Przesłuchania świadków z ośrodka terapeutycznego ws. wypadku z udziałem premier
W śledztwie w sprawie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło prokuratorzy przesłuchują w czwartek kolejnych świadków w Oświęcimiu. Czekają także na ekspertyzę biegłych, dotyczącą m.in. prędkości kolumny rządowej - poinformowano w czwartek w prokuraturze.
- W czwartek przesłuchiwanych jest pięcioro świadków z ośrodka terapeutycznego w Oświęcimiu. Przesłuchania odbywają się z udziałem psychologa i obrońcy podejrzanego o spowodowanie wypadku - powiedział prok. Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Kolejnych pięcioro świadków zostanie przesłuchanych 11 kwietnia. Świadkowie ci uczestniczą w terapii uzależnień organizowanej w ośrodku położonym nieopodal miejsca zdarzenia. Jak mówili mediom, nie słyszeli sygnałów dźwiękowych kolumny.
Prok. Dratwa przypomniał także, że zespół trojga prokuratorów, badających sprawę wypadku, oczekuje opinii biegłych z IES, dotyczących m.in. prędkości, z jaką poruszał się samochód wiozący premier.
- W takim celu biegli zostali powołani. Jak już informowaliśmy, posiadamy opinie biegłych z Pracowni Badań Audiowizualnych Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Krakowie, opinię w zakresie odczytu danych zarejestrowanych przez urządzenie UDS z samochodu marki Audi, które rejestruje parametry jazdy 30 sek. przed zdarzeniem wyzwalającym zapis urządzenia i 15 sek. po zdarzeniu - powiedział prok. Dratwa.
Niepodpięty prędkościomierz
Jak podało w czwartek radio RMF, biegli będą w stanie ustalić prędkość, z jaką poruszała się jej limuzyna, mimo że w samochodzie szefowej rządu niektóre urządzenia, w których zapisują się te dane, były odłączone od komputera.
Według nieoficjalnych informacji RMF, do głównego rejestratora nie były podpięte między innymi systemy pozwalające lokalizować samochód, a także prędkościomierz. Powodem są względy bezpieczeństwa w poruszaniu się kolumn rządowych. Takie wymogi postawiło Biuro Ochrony Rządu oferentom pojazdów jeszcze na etapie ich zamawiania.
Zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło. U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem objęła Prokuratura Regionalna w Krakowie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze