Ekwador: protesty po wynikach wyborów. Konserwatywny kandydat domaga się ponownego liczenia głosów
Konserwatywny kandydat w niedzielnych wyborach prezydenckich w Ekwadorze Guillermo Lasso Mendoza, który według niepełnych wyników nieznacznie przegrał z lewicowym politykiem Leninem Moreno, domaga się ponownego przeliczenia głosów.
Po przeliczeniu ponad 95 proc. głosów Moreno zapewnił sobie poparcie 51,1 proc. wyborców, a Mendoza - 48,9 proc. - podała komisja wyborcza, nie informując jeszcze, kto jest zwycięzcą wyborów.
Mendoza zażądał ponownego przeliczenia głosów w sytuacji, gdy w proteście przeciwko wynikom wyborów wyszli na ulice jego zwolennicy - pisze agencja Reutera.
Opierając się na wynikach exit polls jednego z głównych ośrodków badania opinii publicznej, Mendoza ogłosił swoje zwycięstwo, po czym zakwestionował częściowe wyniki wyborów, które - jak to ujął - przedłużą tylko trwające od dekady rządy lewicy w bogatym w ropę naftową Ekwadorze.
- Oni przeciągnęli strunę - powiedział Mendoza do swoich zwolenników zgromadzonych w hotelu w jego rodzinnym mieście Guayaquil na wybrzeżu, domagając się ponownego przeliczenia głosów. "Będziemy bronić woli Ekwadorczyków w obliczu próby oszustwa" wyborczego - powiedział.
"Socjalizm XXI wieku"
64-letni Moreno, wiceprezydent w latach 2007-2013, był kandydatem lewicowego sojuszu AP (Alianza PAIS) obiecującego wyborcom kontynuację programu "socjalizmu XXI wieku" Rafaela Correi, który kończy swój trzeci mandat prezydencki.
Polityk, który wyróżnił się jako rzecznik interesów najmniej uprzywilejowanych warstw ludności, ukończył studia z zakresu administracji publicznej, studiował medycynę oraz psychologię. Opublikował też pracę na temat sytuacji niepełnosprawnych w Ekwadorze, do których sam należy.
W 1988 roku został postrzelony, jest częściowo sparaliżowany. W przypadku zwycięstwa będzie pierwszym prezydentem Ekwadoru poruszającym się na wózku inwalidzkim.
Rafael Correa złoży urząd w maju, po dziesięciu latach sprawowania władzy prezydenckiej.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze