"Emocjonalnie i w przestrzeni życia ze sportem jestem związany". Czarnecki o kandydowaniu na prezesa PKOl
- Na pewno emocjonalnie ze sportem jestem związany; traktuję swoje kandydowanie poważnie, będę zabiegał o głosy delegatów na kongres Polskiego Komitetu Olimpijskiego - mówił w środę europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Potwierdził, że będzie kandydował na prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
- Znam się na sporcie, przez osiem lat byłem prezesem i wiceprezesem klubu żużlowego we Wrocławiu, byłem w radzie nadzorczej drużyny klubu piłkarskiego w Ekstraklasie, jestem przewodniczącym rady fundacji, która wspiera polską siatkówkę, w zeszłym roku byłem patronem honorowym mistrzostw świata juniorów na żużlu, które odbywały się w kliku krajach - uzasadniał w Radiu Zet Czarnecki.
- Na pewno emocjonalnie i w przestrzeni życia ze sportem jestem związany - dodał.
Czarnecki poinformował, że po objęciu stanowiska prezesa PKOl nie musiałby rezygnować z mandatu europosła.
- Gdybym uważał, że nie mam szans, to bym nie startował - zaznaczał europoseł PiS. - Uważam, że nie mając szans nie ma sensu startować, traktuję swoje kandydowanie poważnie, będę zabiegał o głosy delegatów na kongres Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który odbędzie się 22 kwietnia - dodał.
Kontrkandydat obecnego prezesa
Czarnecki będzie kontrkandydatem obecnego prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego, podczas zaplanowanych na 22 kwietnia wyborów - poinformował w zeszłym tygodniu PKOl. Kraśnicki został zgłoszony przez 33 organizacje sportowe, w tym 22 związki sportowe dyscyplin olimpijskich. Kandydaturę Czarneckiego wysunął jedynie Polski Związek Piłki Siatkowej.
Czarnecki jest obecnie deputowanym do Parlamentu Europejskiego i jednym z jego wiceprzewodniczących. W 2014 roku wybrany został z listy Prawa i Sprawiedliwości. W przeszłości przez osiem lat pełnił funkcje prezesa i wiceprezesa żużlowej Sparty Wrocław. W latach 2005-08 był wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki (PiS) był pytany w środę w Radiu Zet, czy zastąpi ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.
"Będę bronić Waszczykowskiego"
Czarnecki był też pytany czy zastąpi ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego.
- Jestem teraz w Strasburgu i Brukseli, więc nie wiem, czy kogoś w Polsce szukają, czy nie szukają, ale ja będę ministra Waszczykowskiego bronić przed niecnymi atakami opozycji - odpowiadał Czarnecki.
"Młody premier Malty chyba nie doczytał"
- W sensie politycznym nie będziemy wracać do sprawy Tuska, ale w sensie formalno-prawnym rzeczywiście młody premier Malty, który prowadził posiedzenie Rady Europejskiej chyba nie doczytał traktatu lizbońskiego. Traktat stwierdza, że do wyboru szefa Rady potrzeba kwalifikowanej większości i głosy wstrzymujące się liczone są jako przeciwne - mówił Czarnecki pytany o wypowiedź szefa MSZ nt. "sfałszowanego" głosowania ws. wyboru Donalda Tuska na szefa RE. - Premier (Malty) nie zapytał kto jest za, przeciw i kto się wstrzymał. Będę bronił ministra Waszczykowskiego, którego chce odwołać opozycja - dodał wiceprzewodniczący PE.
Czarnecki potwierdził natomiast, że chce objąć stanowisko prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOl). - Jestem zgłoszony przez Polski Związek Piłki Siatkowej - mówił.
Polska w Eurokorpusie
W porannym programie Radia Zet Czarnecki odniósł się do informacji o redukcji polskiego zaangażowania w Eurokorpusie.
- To się ma dziać nie od razu, tylko bardzo stopniowo, to jest perspektywa trzech, czterech lat i chodzi, jak rozumiem, o przesunięcie aktywów na flankę wschodnią, co w jakiejś mierze jest zrozumiałe - mówił.
Czarnecki pytany o to, kto podjął decyzję o redukcji zaangażowania odpowiedział: "Jak rozumiem, decyzja resortu obrony narodowej".
- Myślę, że na pewno premier Beata Szydło o takich rzeczach wie - stwierdził.
- Nie jest to sprawa strategiczna (...), czy te środki będą wykorzystane w jednym miejscu Europy, czy, co jest chyba bardziej słuszne, na flance wschodniej, tam, gdzie mamy realne zagrożenie dla Polski, a nie dla naszych dalszych sąsiadów unijnych - mówił europoseł PiS. - Ta decyzja daje się bronić - dodał.
Przesunięcie środków na flankę wschodnią Czarnecki ocenił, jako decyzję uzasadnioną.
- Czasem trzeba wybierać, czy bronić bardziej naszej bezpośredniej granicy wschodniej przed Federacją Rosyjską (...), czy też brać w dalszym ciągu udział w misjach, które z naszego punktu widzenia są ważne, ale jednak trochę mniej ważne niż flanka wschodnia - oświadczył.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze