Macierewicz doniósł na Tuska ws. katastrofy smoleńskiej. Prokuratura potwierdza
W poniedziałek do departamentu wojskowego Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie szefa MON w sprawie podejrzenia zdrady dyplomatycznej ws. katastrofy smoleńskiej - poinformowała rzeczniczka PK Ewa Bialik.
Bialik dodała, że zawiadomienie, podpisane przez ministra obrony narodowej, dotyczy art. 129, przewidującego karę do 10 lat więzienia dla osoby, która w stosunkach z rządem obcego państwa lub zagraniczną organizacją, działa na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej.
Szef MON Antoni Macierewicz w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" poinformował, że złożył zawiadomienie dot. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez b. premiera Donalda Tuska w związku z tragedią smoleńską. Podkreślił, że jego zdaniem doszło do przestępstwa. - Premier Donald Tusk zawarł z Władimirem Putinem nielegalną umowę na szkodę Polski i za to powinien odpowiadać karnie - powiedział. Zawiadomienie MON ma dotyczyć okresu od 10 kwietnia 2010 r. do 2014 r., gdy Tusk został szefem Rady Europejskiej.
Wątek zdrady dyplomatycznej jest już badany przez PK
Wątek domniemanej zdrady dyplomatycznej jest już badany przez zespół śledczy Prokuratury Krajowej wyjaśniający okoliczności katastrofy smoleńskiej. Prokuratura informowała o tym we wrześniu 2016 r. Śledztwo to dotyczy działania w latach 2010-2011 na szkodę RP przez funkcjonariuszy publicznych upoważnionych do występowania w jej imieniu w stosunkach z Rosją podczas badania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Zostało podjęte na skutek wcześniejszych zawiadomień, które wpływały do warszawskiej prokuratury okręgowej, a w których odmawiano wszczęcia śledztw. Jesienią 2010 r. warszawska prokuratura odmówiła śledztwa wobec premiera Tuska i ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego - czego chciał berliński adwokat Stefan Hambura, pełnomocnik m.in. syna Anny Walentynowicz. Według niego Tusk i Komorowski odpowiadali za rezygnację ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy w Smoleńsku.
Prokuratura w 2011 roku odmówiła wszczęcia postępowania
Z kolei w 2011 r. - wobec "braku znamion czynu zabronionego" - prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania z doniesienia Stowarzyszenia Solidarni 2010. Stowarzyszenie również uznało, że ówczesny premier godząc się na konwencję chicagowską przy wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej złamał prawo, gdyż - w opinii Solidarnych 2010 - doprowadziło to do rezygnacji przez Polskę z bezpośredniego dostępu do dowodów (są nimi m.in. "czarne skrzynki" i wrak Tu-154) i wpływu na przebieg prowadzonego w Rosji postępowania.
Okoliczności katastrofy smoleńskiej bada specjalny zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej. W początkach kwietnia ubiegłego roku PK po sześciu latach przejęła śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej od zlikwidowanej prokuratury wojskowej. Wcześniej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie.
PAP
Komentarze