Dostawcy internetu zainteresowani historią przeglądanych stron
Od kilku lat w Stanach Zjednoczonych zauważa się, że dostawcy internetu w coraz większym stopniu zainteresowani są danymi generowanymi przez konsumentów. Chodzi o historie przeglądanych stron - zwraca uwagę dr Łukasz Olejnik.
Konsultant ds. cyberbezpieczeństwa i prywatności przypomina, że takie koncerny jak AT&T "zaczęły nawet oferować specjalne pakiety internetowe - tańsze od standardowych - pod warunkiem zgody konsumenta na analizę ruchu internetowego, np. odwiedzanych stron internetowych".
W ocenie badacza z University College London "informacje o odwiedzanych stronach internetowych to bardzo wrażliwe dane".
"Podstawowe ogniwo zaufania"
- Zawierają one dużo prywatnych informacji o użytkowniku. Chodzi tu o analizę nie tylko poszczególnych stron; zbiorcza analiza zagregowanej historii przeglądanych stron pozwala na wyciągnięcie wielu informacji, takich jak np. wiek, płeć, przychody, także profil rasowy, a nawet cechy psychologiczne człowieka; przykładowo - introwertycy wykazują inne wzorce przeglądania sieci od ekstrawertyków. Są tu zatem potężne możliwości analiz Big Data i profilowania - tłumaczy Olejnik.
Przypomina, że dostawcy usług internetowych są w uprzywilejowanej pozycji i stanowią "podstawowe ogniwo zaufania".
"Możliwe sprzedawanie informacji"
W ubiegłym roku federalna komisja komunikacji USA (FCC) uchwaliła prawo rozszerzające uprawnienia i gwarancje ochrony prywatności i prywatnych danych konsumentów w USA - zwraca uwagę Olejnik. Dodał jednak, że Kongres rozważa usunięcie tych gwarancji chroniących konsumentów.
- W efekcie możliwe, że będzie można pozyskiwać, analizować i przekazywać, np. sprzedawać, informacje dotyczące sposobu korzystania z internetu. W praktyce - być może już niedługo dostawcy internetu będą zatem mogli sprzedawać dalej dane dotyczące rodzaju odwiedzanych stron internetowych - prognozuje Olejnik.
Regulacja ePrivacy
Jego zdaniem profilowanie na podstawie historii odwiedzin może być istotnym źródłem dochodów dla dostawców telekomunikacyjnych. Dodaje, że w USA firmy już umożliwiały podpisywanie preferencyjnych kontraktów tym, którzy zgodzą się na przetwarzanie ich danych. W Unii Europejskiej, według ogólnego rozporządzenia o ochronie danych, zgoda nie powinna stanowić wymogu korzystania z usługi.
- W tym kontekście bardzo ważne są obecnie prace nad regulacją ePrivacy, prowadzone w Parlamencie Europejskim. Zrównuje ona pod pewnymi względami komunikatory internetowe i dostawców usług dostępu do internetu. Obecne zapisy ePrivacy umożliwiają analizę historii przeglądanych stron internetowych przez dostawców internetu, za zgodą użytkownika. Pytanie tylko, czy użytkownik będzie świadomy prawdziwej natury danych, które przekazuje, a także czy w ostateczności będzie w ogóle miał możliwość dokonania wyboru wobec dostawcy internetu, który stoi na pozycji uprzywilejowanej? - dodaje Olejnik.
W jego ocenie jest to podstawowa kwestia europejskiej polityki prywatności i ochrony danych, wpisująca się w trend dawania użytkownikom coraz większej kontroli nad tym, jak ich dane zarządzane są przez dostawców usług. W ciągu kilku następnych miesięcy głos w sprawie zabierze Parlament Europejski - przypomniał.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze