Andrzej Duda jeździł taksówką po Londynie? Mamy odpowiedź MSWiA

Polska

- Wygląda na to, że nie była to żadna taksówka, ale dwa samochody: główny i ochronny. Taką informację otrzymałem od szefa BOR, który tę sprawę po krótce, bo jest świeża, zbadał - oświadczył wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński pytany o to, czy prezydent Andrzej Duda, podczas oficjalnej wizyty w Londynie jeździł taksówką. Taką informację podała "Rzeczpospolita".

Zieliński zaznaczył, że opisywana wizyta miała miejsce przed powstaniem rządu Prawa i Sprawiedliwości, (14-15 września - red.), a więc "nie może być podejrzewany o jakikolwiek subiektywizm".

 

- Badaliśmy tę sprawę. Wszystko wskazuje na to, że nie było tak, jak donosi jeden z dzienników

 

- Wygląda na to, że nie była to żadna taksówka, ale dwa samochody: główny i ochronny. Taką informację otrzymałem od szefa BOR, który tę sprawę po krótce, bo jest świeża, zbadał - wyjaśnił wiceminister.

 

- Pamiętajmy, że na mocy umów międzynarodowych na ogół jest tak jest, że to strona z kraju, do którego kieruje się nasza delegacja zapewnia bezpieczeństwo i daje ochronę. W tym przypadku była to strona brytyjska - przypomniał.

 

Srebrno-niebieskie BMW

 

"Rzeczpospolita" napisała, że srebrno-niebiesko-BMW 7, którym prezydent podróżował po Londynie nie należy ani do BOR, ani brytyjskich służb.

 

Gazeta dotarła do zdjęć i filmów, na których widać, że auto ma na przedniej szybie naklejony okrągły znaczek. Jak przekonują dziennikarze to licencja PHV (Private Hire Vehicle), czyli prywatna taksówka, jakich tysiące jeżdżą po Londynie - donosi "Rzeczpospolita".

 

Ich zasady funkcjonowania są podobne do Ubera, a wymogi do otrzymania licencji nie są wysokie. Wystarczy dobry stan zdrowia kierowcy, niekaralność i pozytywny test techniczny auta oraz znajomość miasta. Nikt poza właścicielem auta, który dostał licencję, nie może go prowadzić.

 

Jak pisze "Rzeczpospolita" BMW zostało zarejestrowane w 2012 r. i miało bardzo wysoki przebieg - ok. 120 tys. mil. Licencja kończyła się właścicielowi 14 września, ale dzień później prezydent przyjechał nim autem na spotkanie z ówczesnym premierem Cameronem.

 

Kancelaria Prezydenta: szereg nieprawdziwych informacji

 

Przed południem do artykułu odniosła się Kancelaria Prezydenta, stwierdzając iż "nieprawdziwe jest stwierdzenie, jakoby Prezydent RP poruszał się po Londynie prywatną taksówką". "Artykuł zamieszczony w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" (s. A5), zawiera szereg nieprawdziwych informacji". - zaznaczono.

 

"Samochód, z którego korzystał Prezydent RP podczas omawianej wizyty, został zapewniony przez służby brytyjskie, zgodnie z obowiązującymi je procedurami" - podkreślono w komunikacie.

 

"Kancelaria Prezydenta RP nie wynajmuje samochodów, którymi głowa państwa porusza się za granicą. KPRP wynajmuje niekiedy na własny koszt samochody, którymi przemieszczają się pozostali członkowie delegacji, oraz pojazdy dodatkowe. W wypadku podróży do Londynu były to dwa minibusy: jeden dla dziennikarzy, drugi wykorzystywany w celu przewozu bagaży" - poinformowano.

 

Kancelaria zaznaczyła, że, "podczas wizyt zagranicznych Prezydent RP nie zawsze porusza się opancerzoną limuzyną, jak sugerują autorki tekstu". "Wybór odpowiedniego środka transportu zależy od oceny stopnia zagrożenia dla osoby ochranianej. Oceny tej dokonuje strona przyjmująca" - dodano.

 

Komunikat odnosi się również do wypowiedzi byłego szefa BOR, który w rozmowie z "Rz" miał stwierdzić, iż "Bardzo rzadko zdarza się, że strona goszcząca nie chce dać gościowi pancernego samochodu". "Pojawiające się w tekście zdanie jest niezgodne z prawdą." - zakomunikowano.

 

 

 

Polsat News, Rzeczpospolita

 

ml/kan/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie