Były poseł oskarżony o wyłudzenie kredytów. Przez 10 lat chronił go immunitet
Tomasz G., były poseł PiS, Solidarnej Polski, a ostatnio partii KORWiN, oskarżony jest o wyłudzenie 18 kredytów. Sprawa dotyczy wydarzeń z lat 90., ale dopiero teraz Prokuratura Okręgowa w Poznaniu mogła skierować akt oskarżenia do sądu. Tomasz G. od 2005 do 2015 r. chroniony był poselskim immunitetem.
Tomasz G. w latach 1996-1999, czyli jeszcze zanim został posłem, miał wyłudzić w bankach blisko 88 tys. zł.
W sklepach meblowych należących do jego rodziny zawierano fikcyjne umowy na sprzedaż mebli podstawionym osobom, tzw. słupom. Zakupy były kredytowane przez banki i firmy obsługujące sprzedaż ratalną, które przelewały pieniądze na konta sklepów.
Spłacano pierwsze raty, by uśpić czujność banków
G., jako pełnomocnik firmy sprzedającej meble, przedstawiał fałszywe zaświadczenia o zarobkach i zatrudnieniu. Miał także poświadczać nieprawdę, jakoby sprzedawane meble trafiały do odbiorców.
Śledczy podkreślają, że spłacano kilka pierwszych rat. Kiedy banki zorientowały się, że pożyczki zaciągano na "słupy", skierowały sprawę do prokuratury.
Wśród dowodów obciążających Tomasza G. ma być nagranie, z którego wynika, że były poseł miał pełną świadomość prowadzenia nieczystych interesów.
Tomasz G. nie przyznaje się do zarzucanych czynów. Za oszustwa grozi mu do 8 lat więzienia.
Kłopoty finansowe
"Głos Wielkopolski" zauważa, że sklepy rodziny G. działały od lat 90., często zmieniając nazwy.
W śledztwie miał pojawić się wątek kłopotów finansowych rodziny. Firma traciła płynność finansową, a wyłudzone pieniądze miały pomóc w jej bieżącej działalności.
Poseł miał zwracać się do różnych osób, także sąsiadów, w większości nie mających zdolności kredytowej, o pomoc. Miał zapewniać, że raty będzie spłacał. Do tej pory nie spłacono jednak wielu zobowiązań.
Bezrobotny, bezdomny i osoba z problemami psychicznymi
Część osób miała od razu wiedzieć, że uczestniczy w oszustwie, część miała nie mieć o tym pojęcia. Jak podała gazeta, wśród "słupów" miał być m.in. bezrobotny, osoba bezdomna oraz z problemami psychicznymi.
"Głos Wielkopolski" napisał, że śledczym nie udało się zabezpieczyć wszystkich dokumentów ze sklepów. W 2002 r. miały one spłonąć w pożarze.
Straż pożarna poinformowała, że interwencja miała miejsce, nie zaznaczono jednak, co spłonęło.
gloswielkopolski.pl
Czytaj więcej
Komentarze