Zamieszki w Neapolu. "W centrum doszło do poważnych zniszczeń"
28 policjantów i 6 manifestantów zostało rannych w Neapolu podczas zamieszek, do których doszło w sobotę po demonstracji przeciwników wizyty lidera prawicowej Ligi Północnej Matteo Salviniego. Do ich szeregów przeniknęli anarchiści, dokonując aktów wandalizmu.
Komenda policji w Neapolu podała, że zatrzymano sześciu najbardziej agresywnych uczestników zajść.
Jak podkreślają włoskie media, przypominały one walki uliczne.
Policja została obrzucona kamieniami, petardami i koktajlami Mołotowa. W celu uspokojenia sytuacji do akcji wkroczyły specjalne oddziały do tłumienia zamieszek. Funkcjonariusze użyli gazów łzawiących.
Część miasta w rękach anarchistów
Według lokalnych mediów część miasta na kilka godzin znalazła się w rękach anarchistów, nazywanych "black bloc". Przyłączyli się oni do manifestacji środowisk skrajnej lewicy.
Na ulicach wybuchła panika wśród przechodniów. Schronili się oni w nielicznych otwartych sklepach; większość zamknięto z obawy przed aktami przemocy i rozruchami.
#Breaking Left-wing thugs, Antifa in Italian city of Naples, southern Italian city. #Antifa against the visit of #Napoli #Italy pic.twitter.com/TsZ42mTMZj
— Jaime T (@JaimeT2020) 11 marca 2017
W centrum doszło do poważnych zniszczeń.
Lider antyimigracyjnej Ligi Północnej przyjechał do Neapolu na konwencję swych zwolenników. To pierwsza taka inicjatywa na południu Włoch.
"Pozwólcie mi zostać ministrem na pół roku"
W przemówieniu w czasie zjazdu Salvini ostro zaatakował centrolewicowy rząd Paolo Gentiloniego.
- W rządzie mamy ministrów, którzy są rasistami w stosunku do Włochów, nienawidzą obywateli włoskich - oświadczył Salvini.
Następnie dodał: "pozwólcie mi zostać ministrem spraw wewnętrznych na pół roku i zobaczymy, czy nie uda mi się zatrzymać łodzi" z migrantami.
PAP