Kowalczyk: ozusowanie umów o dzieło nie jest przesądzone
Ozusowanie umów o dzieło nie jest pewne; nic nie jest przesądzone - powiedział w czwartek szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk. Jak dodał, za tę sprawę odpowiada Ministerstwo Rodziny, "które musi zadbać o należyte wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych".
Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów w Radiu Plus był pytany, czy ozusowanie umów o dzieło to jest już pewna sprawa.
- Nie jest to sprawa pewna. Tytuł z wczorajszego artykułu w Gazecie Prawnej z mojego wywiadu powinien być opatrzony co najmniej dużym znakiem zapytania, a nie oznajmującym zdaniem. Ja mówiłem o tym, że trwają dyskusje, jest to potrzebne, bo to nierówne traktowanie różnych form pracy nie jest dobre - jest to ucieczka w umowy o dzieło, natomiast Ministerstwo Rodziny pracuje nad tym - odpowiedział minister. Jak dodał, o pewności można mówić dopiero wtedy, gdy daną ustawę podpisuje prezydent.
W środę w "DGP" ukazał się wywiad z Kowalczykiem pt. "Będzie oskładkowanie umów o dzieło". "Minister Henryk Kowalczyk, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów, w wywiadzie dla DGP opowiada się za równym traktowaniem wszystkich typów umów. Oznacza to, że w rządzie zwiększa się grupa, która chciałaby naliczania składek od umów o dzieło" - czytamy w gazecie, która przypomniała też, że "wcześniej opowiedziała się za tym minister rodziny Elżbieta Rafalska".
"Sprawa otwarta"
Dopytywany czy wicepremier Mateusz Morawiecki jest za tym, żeby umowy o dzieło były ozusowane, odparł: "(Morawiecki) Rozumie, jeśli chodzi o przychody Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - one się rozchodzą z wydatkami, więc to uszczelnianie jest potrzebne. Natomiast czy w tej formie, czy w innej, to oczywiście przed nami daleka droga".
- Trwa dyskusja, przede wszystkim dyskusja nad poszerzeniem tej bazy dotyczącej składek na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych - natomiast w jakiej formie, w jakiej wysokości, od czego - to oczywiście jest sprawa otwarta całkowicie - wskazał minister.
Według niego ewentualna decyzja zapadłaby w tym roku, a obowiązywałaby ewentualnie od 2018 roku. - Nic nie jest przesądzone - zastrzegł.
"Wszystko jest możliwe"
Kowalczyk uważa, że obecnie "skala ucieczek w umowy o dzieło jest większa", dlatego, że "niestety też ta interpretacja się poszerzyła - m.in. różne wyroki sądu administracyjnego, które pokazywały, że tak naprawdę wszystko można nazwać umową o dzieło, więc jest to otwarta furtka dla ucieczki w tę formę zatrudnienia".
- Stąd najlepszym wyjściem - moim zdaniem - jest ujednolicenie (umów - red.) i wtedy nie będzie problemu uciekania - powiedział.
- Wszystko jest możliwe, wymaga to dokładnych obliczeń, analiz, stosowne decyzje będą podejmowane, za to odpowiada Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki społecznej, które musi zadbać o należyte wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - konkludował Henryk Kowalczyk.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze