Petru popiera kandydaturę Tuska. "Grozi nam Europa trzech prędkości"
- Donald Tusk jako jedyny Polak ma szansę na stanowisko szefa RE. Zgłoszenie kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego świadczy jak najgorzej o polskim rządzie oraz o skrajnej niekompetencji ministra Waszczykowskiego - powiedział podczas wtorkowego briefingu lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
W sobotę minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski poinformował, że zgłosił Jacka Saryusz-Wolskiego jako oficjalnego kandydata polskiego rządu na przewodniczącego Rady Europejskiej. Stanowisko szefa RE sprawuje obecnie b. premier Donald Tusk, który na początku lutego, podczas nieformalnego szczytu UE na Malcie, zadeklarował chęć reelekcji na drugą, 2,5-letnią kadencję. Do soboty był jedynym kandydatem na to stanowisko.
Poseł poinformował, że jako lider Nowoczesnej wystosował pismo z wyrazami poparcia dla Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.
- Donald Tusk jako jedyny Polak ma szansę na to ważne stanowisko - uzasadniał. - W sytuacji, w której grozi nam Europa trzech prędkości, ważne jest to, żeby szefem RE był Polak, który miałby szanse przynajmniej minimalizować te prędkości - oceniał.
Polska i Węgry w gronie "maruderów"
Petru opisywał, że pierwsza prędkość skupiać będzie państwa strefy euro, druga to grupa krajów blisko z tą strefą współpracujących, a trzecia prędkość to "dwóch maruderów", czyli Polska i Węgry, którzy - w jego ocenie - znajdą się "na peryferiach UE".
W ocenie lidera Nowoczesnej będzie to oznaczać, że wszystkie ważne decyzje będą podejmowane bez Polski, a nasz kraj będzie o nich tylko informowany. - Może się do nich dostosować albo nie dostosować, bo grozi nam też niedługo oddzielny budżet strefy euro, w którym Polska nie będzie uczestniczyć - stwierdził.
Polska do strefy euro
- Jako Nowoczesna opowiadamy się za członkostwem Polski w strefie euro, bo to jest jedyny sposób, żebyśmy byli w pierwszej prędkości - podkreślił Petru.
- Zastanawiam się, jak można wysnuwać tego typu zarzuty, bo to psuje polsko-niemieckie stosunki - tak Petru odniósł się do nazywania przez polityków PiS Donalda Tuska mianem "niemieckiego kandydata" na stanowisko szefa RE. - W Niemczech jest to zauważane (...). Taka retoryka nie pomaga ani Polsce, ani rządowi - dodał.
PAP
Czytaj więcej