Ktoś ukradł defibrylator. Prezydent miasta wyznaczył nagrodę
500 zł nagrody obiecał prezydent Kołobrzegu Janusz Gromek za wskazanie złodziei defibrylatora, który zginął z uczęszczanego przez turystów portu w tym mieście. - Liczymy, że to szczeniacki wygłup - powiedział polsatnews.pl Michał Kujaczyński, rzecznik prezydenta Kołobrzegu.
Dwa defibrylatory zakupiono we wrześniu 2016 r.
Niedaleko latarni morskiej
Jeden umieszczono w Urzędzie Miasta, drugi - przy punkcie informacji turystycznej w kołobrzeskim porcie.
- Wydawało nam się, że to dobre miejsce. Chodzi dużo osób, niedaleko jest latarnia morska i bankomat. Ale w ciągu ostatniego tygodnia defibrylator "dostał nóg i sobie poszedł" - tłumaczył Kujaczyński. Jak dodał, defibrylator łatwo jest wyjąć z ogólnodostępnej szafki.
Ktoś się nie bał i ukradł defibrylator wiszący w porcie w Kołobrzegu. Prezydent miasta wyznaczył nagrodę za schwytanie złodzieja @RMF24pl pic.twitter.com/lllSnx5ClV
— Aneta Łuczkowska (@aneta_l) 7 marca 2017
"Nigdzie go nie sprzedadzą"
Rzecznik prezydenta podkreślił, że złodzieje nie mają co zrobić z łupem.
- To sprzęt wart około 6 tys. zł, ale przecież go nigdzie nie sprzedadzą i nie wykorzystają w żaden sposób, bo służy tylko do ratowania życia - dodał urzędnik.
Prezydent Kołobrzegu wyznaczył 500 zł nagrody za pomoc we wskazaniu sprawców kradzieży sprzętu.
polsatnews.pl
Czytaj więcej