Brejza: BOR celowo doprowadziło do utraty danych o prędkości samochodów z kolumny Szydło
- Z komputerów pokładowych aut jadących w kolumnie premier Szydło podczas wypadku, można było odczytać prędkość jazdy i inne dane, ale pozwolono tym pojazdom dalej jeździć po Polsce, przez co te dane się nadpisały. Stawiam tezę, że zrobiono to celowo - powiedział polastnews.pl Krzysztof Brejza, poseł PO. Polityk opublikował na Twitterze fragment odpowiedzi BOR na zadane o tę sprawę pytania.
Po wypadku samochodu z premier Szydło, polityk w trybie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora zwrócił się do p.o. szefa BOR Tomasza Kędzierskiego o udzielenie odpowiedzi na 11 pytań ws. wypadku. Dostał odpowiedzi na 10 z nich.
Jedna odpowiedź objęta tajemnicą
- W jednym przypadku BOR zasłoniło się tajemnicą postępowania. Kluczowe było jednak pytanie trzecie: czy komputery pokładowe zarejestrowały prędkość pojazdów BOR oraz inne parametry związane z ich przejazdem - zaznaczył Brejza.
Odpowiedź umieścił na Twitterze. Wynika z niej, że "samochody BOR nie zarejestrowały prędkości oraz innych parametrów związanych z ich przejazdem".
BOR bez ogródek: danych z 2 pojazdów ochr. już brak (wypadek PBSz).
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 4 marca 2017
Czyli nadpisały się.
Obydwa auta wyposażone były w komputery pokładowe! pic.twitter.com/xAIn2iZ2CK
Zdaniem Brejzy to niemożliwe, aby tak nowoczesne auta nie zbierały takich danych.
- Konsultowałem to ze specjalistami odnośnie mechaniki i komputeryzacji pojazdów. Z moich informacji wynika, że takie dane były rejestrowane i oczywistym jest, że tuż po wypadku należało je zgrać na potrzeby śledztwa. Tymczasem, według mojej wiedzy, te samochody są od miesiąca użytkowane. Robią setki, tysiące kilometrów. Stawiam tezę, że pozwolono na to celowo, by te dane się nadpisały - powiedział nam Brejza.
Brejza dodał, że "BOR nie ma sprzętu, aby samemu zgrać takie dane i musi korzystać z pomocy profesjonalnych serwisów".
"Nie chcę wchodzić w szczegóły"
Zapytaliśmy, czy poseł PO sądzi, że komputery pokładowe zbierają tak szczegółowe informacje, by można było dokładnie ustalić, z jaką prędkością jechały w momencie wypadku. Wiadomo, że kolumna nie jechała ze stałą prędkością, a nawet, że chwilę przed wypadkiem zdecydowanie zwolniła, żeby przejechać przez rondo.
- Nie chcę wchodzić w szczegóły. Z informacji, które posiadam wynika, że można było tę prędkość ustalić - odpowiedział Brejza.
Być może to, czego nie wie BOR, uda się ustalić prowadzącej postępowanie ws. wypadku Prokuraturze Okręgowej w Krakowie, dysponującej rozbitym audi, którym podróżowała premier Beata Szydło.
Audi kosztowało ponad 2,5 mln zł
BOR odpisało Brejzie, że rozbita limuzyna kosztowała ponad 2,5 mln zł i była w dyspozycji Biura od 7 grudnia 2016 r., czyli dwa miesiące przed wypadkiem.
Nowe Audi A8L Security skasowane po ... 2 miesiącach użytkowania!
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 4 marca 2017
Weszło do służby 7.12.2016 (odpowiedź Szefa BOR na moją interwencję) pic.twitter.com/4lZqBoGgOw
Do wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu doszło 10 lutego.
polsatnews.pl
Czytaj więcej