Opublikowano wizerunek 21-latka podejrzanego o współżycie z 13-latką
Poszukiwany to Patryk Jaworski z Marklowic Górnych w powiecie cieszyńskim. Policja opublikowała jego wizerunek i dane osobowe. Podejrzany jest o współżycie z nieletnią. Dramat rozegrał się 18 lutego w miejscowości koło Jastrzębia-Zdroju. 13-latka wróciła do domu cała we krwi. Rodzice nie pojechali z nią do szpitala, bo 8 lat temu została zgwałcona przez ojca. Sprawę nagłośniła "Interwencja".
"Zgromadzony w sprawie materiał wskazuje, że pomiędzy 21-latkiem a nieletnią 18 lutego doszło do współżycia" - przekazała policjia.
Rodzice Małgosi (imię dziewczynki zmieniono - red.) obawiali się, że odpowiedzialność za ten gwałt spadnie również na ojca 13-latki, dlatego początkowo nie chcieli jechać z nią do szpitala.
Dziecko zawiózł tam w końcu dziadek, który jest jego prawnym opiekunem. Lekarze szybko ustalili, że nastolatka została brutalnie zgwałcona i okaleczona. Szpital zawiadomił policję.
Prokuratura, mimo zeznań pokrzywdzonej, z których wynika, że najprawdopodobniej doszło do gwałtu zbiorowego i która podała śledczym nazwisko i adres jednego z podejrzanych, nikogo nie aresztowała.
Dziewczynka po czterech dniach wyszła ze szpitala i wróciła do domu dziadków, którzy od czasu skazania ojca, są jej prawnymi opiekunami.
"Miał być normalny spacer"
- Miał być normalny spacer… Umówiłam się z kolegą, miało być wszystko dobrze, a wyszło inaczej, trafiłam do szpitala - powiedziała reporterom programu "Interwencja" ofiara gwałtu.
- Jedziemy na zakupy, on kupuje, jakiś tam alkohol kupił i mnie przez jakiś czas tam namawiał. Ja po pewnym czasie uległam i zgodziłam się tam kilka łyków zrobić i potem już nie pamiętam, co się działo - opowiadała.
Obudziła się wieczorem, w tym miejscu, gdzie się spotkali. - W takiej ambonie - wyjaśniła.
- Tam tylko dziadek zareagował prawidłowo. Babcia się bała, że ją zabiorą. Ta mama jest trochę ograniczona i przypuszczam, że właśnie bała się tego, że tatę oskarżą - mówi sąsiadka rodziny. - Oni nie chcieli w ogóle tego zgłaszać nikomu, do nikogo nie zadzwonili, dopiero ten dziadek powiedział, że jak jej się coś stanie przez noc to przecież oni wszyscy do więzienia pójdą, no i dziadek ją zabrał w samochód i zawiózł do szpitala - dodała.
polsatnews.pl, "Interwencja"
Czytaj więcej