"Będę walczył do samego końca". Fillon nie wycofuje się z kandydowania na prezydenta Francji

Świat
"Będę walczył do samego końca". Fillon nie wycofuje się z kandydowania na prezydenta Francji
PAP/EPA/YOAN VALAT

Kandydat prawicy w wyborach prezydenckich we Francji Francois Fillon zapewnił w środę, że nadal będzie ubiegał się o najwyższy urząd w państwie, choć sędziowie śledczy zamierzają postawić mu wkrótce formalnie wstępne zarzuty ws. fikcyjnego zatrudnienia żony. - Nie poddam się, nie wycofam się, będę walczył do samego końca - powiedział.

Przed jego oświadczeniem wygłoszonym w siedzibie ugrupowania w mediach pojawiły się spekulacje, że ogłosi, iż wycofuje się ze startu wyborach. Wcześniej Fillon, kandydat prawicowej partii Republikanie i do niedawna faworyt wiosennych wyborów prezydenckich, niespodziewanie odwołał udział w trwającym w Paryżu Salonie Rolniczym, targach wystawowych będących coroczną wielką imprezę gospodarczo-gastronomiczną i polityczną.

 

"Nie sprzeniewierzyłem publicznych pieniędzy"

 

W piątek prokuratura przekazała sędziom śledczym dochodzenie w sprawie prasowych doniesień o fikcyjnym zatrudnieniu żony Fillona i wypłaceniu jej setek tysięcy euro z publicznej kasy.

 

W środę polityk ujawnił, że sędziowie ci planują postawić mu formalnie wstępne zarzuty. W tym celu wezwali go na przesłuchanie 15 marca.

 

- Nie sprzeniewierzyłem publicznych pieniędzy - zapewnił.

 

Fillon nazwał dochodzenie "bezprecedensowym zabójstwem politycznym", ale podkreślił, że będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości i stawi się na przesłuchaniu.

 

Według sondaży nie wejdzie do drugiej tury

 

Prokuratura ds. finansowych, która prowadziła dotąd wstępne postępowanie, podawała w piątek, że sądowe śledztwo ma dotyczyć m.in. ewentualnego sprzeniewierzenia funduszy publicznych, płatnej protekcji i niedopełnienia obowiązku deklaracji zarobków organom ds. przejrzystości życia publicznego. Grozi za to do 10 lat więzienia, milion euro grzywny i ewentualnie pozbawienie praw publicznych.

 

Dochodzenie dotyczy informacji satyrycznego tygodnika "Le Canard Enchaine", który 25 stycznia podał, że Penelope Fillon zarobiła ponad 830 tys. euro za wieloletnią pracę jako asystentka parlamentarna męża, a potem jego następcy, oraz współpracę z pewnym pismem literackim. Na rzeczywiste świadczenie tej pracy nie ma dowodów.

 

Sprawa poważnie zaszkodziła Fillonowi i osłabiła jego szanse na prezydenturę; obecnie za faworyta uchodzi centrysta Emmanuel Macron, który według sondaży ma w drugiej turze pokonać liderkę skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Sondaże wskazują, że Fillon nie wejdzie do drugiej tury, a w pierwszej zajmie trzecie miejsce z poparciem 21 proc.

 

Wybory już za dwa miesiące

 

We francuskim systemie wymiaru sprawiedliwości sędzia śledczy wywodzi się z czasów napoleońskich. Nie jest on uprawniony do działania z urzędu - sprawę musi skierować do niego prokurator lub pokrzywdzony. Sędzia śledczy jest odpowiedzialny za przeprowadzenie wszelkich czynności koniecznych do ujawnienia prawdy, gromadząc przy pomocy policji sądowej wszystkie dowody w sprawie, której dotyczy postępowanie.

 

Gdy sędzia uznaje dochodzenie za zakończone, może wydać postanowienie o umorzeniu postępowania lub skierować sprawę osoby podlegającej dochodzeniu do sądu.

 

Wybory prezydenckie we Francji odbędą się w kwietniu i maju.

 

PAP

pam/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie