Kazała zakopać kurę, by "odczarować" dom. Uciekła z pieniędzmi
44-letnia kobieta, podając się za uzdrowicielkę, zapukała do drzwi małżeństwa z gminy Żarki (woj. śląskie) z pytaniem, czy nie ma starego chomąta. Pod retekstem "odczarowania" domu ze złych mocy weszła do środka. Następnie przekazała parze, że ich syn zginie wkrótce w wypadku. Później zaczęły się "czary", w efekcie których zniknęło 2300 zł. To nie pierwsze ofiary oszustki.
W gminie Żarki ofiarami oszustki padła 60-letnia kobieta i jej 64-letni mąż. Kobieta przekazała im, że może odczarować tragiczny los ich syna.
- Poleciła, by zawinęli wszystkie swoje oszczędności w jakąś osobistą rzecz, najlepiej bieliznę i wręczyli jej. Tak też zrobili, tyle że pieniądze zawinęli w męską koszulę - powiedziała polsatnews.pl Barbara Poznańska z policji w Myszkowie.
Kura padła w rękach oszustki
Oszustka zaczęła się modlić. Następnie zwróciła pieniądze, ale by odwrócić uwagę domowników, kazała im przynieść z podwórka kurę. W międzyczasie, najwyraźniej dla spotęgowania efektu, zgniotła jajko w koszuli.
64-latek przyniósł kurę do domu i przekazał kobiecie. W jej rękach kura padła, co zdaniem "uzdrowicielki" oznaczało, że złe moce jednak panują w tym domu. Nakazała zatem padniętą kurę zakopać na podwórku. Gdy małżeństwo wyszło z budynku, oszustka uciekła z pieniędzmi.
Sprawą zajęli się śledczy z wydziału kryminalnego policji w Myszkowie i powiązali ją z podobnym oszustwem z października 2016 r. Tak wpadli na trop 44-latki z Częstochowy. Kobieta przyznała się do kradzieży i zwróciła skradzione pieniądze. Grozi jej do 5 lat więzienia.
"Poszkodowanych może być więcej"
Kobieta w październiku 2016 r. została zatrzymana po tym, jak okradła 60-letnią mieszkankę Myszkowa. Wówczas również podszyła się pod uzdrowicielkę i również kazała zawinąć pieniądze w bieliznę. Oszukana kobieta nie miała kury, ale w "ruch" poszło jajko.
- Gdy kobieta wyszła zakopać jego rozgniecione resztki, oszustka uciekła. Podejrzewam, że osób poszkodowanych w ten sposób jest w naszym rejonie więcej, ale wstydzą się do tego przyznać – powiedziała Barbara Poznańska z policji w Myszkowie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze