Karnawał w Wenecji. "Trzeba ograniczyć napływ turystów"

Ponad 100 tys. turystów przebywa w sobotę na Placu Świętego Marka, w niecodziennych, epokowych strojach i kolorowych maskach. To za sprawą karnawału, który od tygodnia gości w Wenecji. - Miasto pęka w szwach, dlatego należy ograniczyć napływ turystów, którzy przyjeżdżają tam tylko na jeden dzień - twierdzą hotelarze.
Na rozpoczęty ubiegłą w sobotę karnawał do Wenecji tradycyjnie przybyły tysiące turystów z całego świata, wypełniając wszystkie place i zaułki. Ich masowy napływ zbiega się z prowadzoną we włoskich mediach debatą, w której padają argumenty, że miasto nie jest w stanie wytrzymać fali 30 milionów osób przybywających tam co roku.
"Niekontrolowana turystyka"
Debatę wywołał kilka dni wcześniej dziennik "Corriere della Sera", na łamach którego pojawiła się teza, że zatłoczona do granic możliwości Wenecja jest symbolem upadku, do jakiego prowadzi niekontrolowana turystyka. Jak stwierdził publicysta gazety, zagraża ona dziedzictwu kultury kraju.
Po raz kolejny w ostatnich latach pojawiły się postulaty, by wprowadzić limity dla turystów wjeżdżających do miasta.
Wpuszczani tylko z rezerwacją
Inną propozycję przedstawiło stowarzyszenie właścicieli weneckich hoteli, którzy do władz miejskich zaapelowali o ograniczenie liczby osób, które przybywają na jednodniowe zwiedzanie i nie nocują. To takich turystów jest najwięcej - zauważono.
Prezes stowarzyszenia hotelarzy Claudio Scarpa powiedział agencji ADNKronos, że najlepszym rozwiązaniem byłoby to, gdyby w niektórych okresach roku, czyli w szczytowych momentach sezonu, do Wenecji wpuszczani byli tylko ci turyści, którzy mają zarezerwowany nocleg.
Kultywowanie tradycji
Inni Wenecjanie chcą kultywować karnawałową tradycję.
Wydają duże pieniądze na zabawę oraz... drogie stroje. Ich ceny sięgają nawet 1,5 tys. euro. Najbardziej prestiżowe pochodzą z XVII i XVIII wieku.
PAP, Polsat News
Czytaj więcej