Sąd rozpatruje zażalenie na brak aresztu wobec "Hossa"

Polska
Sąd rozpatruje zażalenie na brak aresztu wobec "Hossa"
Polsat News

Warszawski Sąd Okręgowy rozpoczął rozpatrywanie zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, który nie aresztował Arkadiusza Ł. ps. Hoss, organizatora grupy trudniącej się oszustwami starszych osób metodą na wnuczka. Mężczyzna jest podejrzany o wyłudzenie ponad 1,4 mln zł.

Posiedzenie sądu jest niejawne, nie ma na nim "Hossa", którego reprezentuje trzech adwokatów. Zapowiedziano briefing dla mediów po decyzji sądu.

 

Prokuratura odwołała się od decyzji sądu I instancji, gdyż podtrzymuje, że jej zdaniem ze strony podejrzanego zachodzi obawa matactwa, ukrywania się, a czyny mu zarzucone zagrożone są wysoką karą.

 

Mózg gangu oszustów "na wnuczka"

 

Arkadiusz Ł., został zatrzymany na początku lutego na warszawskiej Woli. Według śledczych mężczyzna jest pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw - na tzw. wnuczka i liderem jednej z największych i najprężniej działających grup zajmujących się tym procederem. Jej członkowie - jak wynika ze śledztwa - mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia; średnio, przy jednorazowych oszustwach były to kwoty sięgające 40-50 tys. euro.

 

"Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych.

 

Prokuratura wnioskowała o jego aresztowania Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zdecydował jednak o nie uwzględnieniu tego wniosku. Orzekł natomiast wobec "Hossa" poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. zł, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa pięć razy w tygodniu oraz zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu. Swoją decyzję uzasadniał m.in. tym, że podejrzany przyznał się do stawianych mu zarzutów, a zatem z uwagi "na niekwestionowanie przez niego przypisywanych mu czynów nie zachodzi obawa matactwa". Zwracał też uwagę, że wobec podejrzanego toczy się obecnie postępowanie karne przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, w ramach którego zastosowane zostały równieżśrodki zapobiegawcze i brak jest informacji, by podejrzany utrudniał owo postępowanie".

 

Tylko raz stawił się na komisariacie

 

Na początku tego tygodnia policja z Poznania - gdzie mieszka Hoss - poinformowała, że podejrzany łamie postanowienie sądu, gdyż na komisariacie stawił się zaledwie jeden raz. Obrońca Arkadiusza Ł., Aleksander Emil Kowzan podkreślił, że jego klient nie stawia się na komisariacie ze względu na stan zdrowia.

 

- Jest do dyspozycji, tutaj na miejscu, tylko ma poważne problemy z sercem wynikające z choroby wieńcowej. Usprawiedliwienie jest potwierdzone przez lekarza - powiedział.

 

Mecenas skierował też do sądu zażalenie na zatrzymanie mężczyzny. Podkreślił w nim, że prokuratura i policja znały miejsce zamieszkania jego klienta, wiedziały o jego procesie toczącym się przez poznańskim sądem. Nie było więc - zdaniem mecenasa przesłanek - że podejrzany "nie stawi się na wezwanie w celu przeprowadzenia z jego udziałem czynności".

 

Śledztwo ws. przekroczenia uprawnień przez sędzię

 

Rozpatrzenie przez sąd rejonowy wniosku o aresztowanie Hossa było analizowane przez prokuratorów Prokuratury Krajowej. W ubiegłą środę Wydział Spraw Wewnętrznych PK wszczął śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez sędzię, która wydała w tej sprawie decyzję. Z analizy prokuratorów, wynika bowiem m.in., że sąd przekroczył termin 24 godz., które ma na ewentualne aresztowanie podejrzanego od chwili przekazania mu sprawy przez prokuraturę. Posiedzenie na którym rozpatrzono wniosek zostało wyznaczone na godzinę, w której minął ten okres; decyzja zapadła - według kalendarium przedstawianego przez PK - trzy godziny później. W tym czasie - jak wskazują prokuratorzy - Hoss był niezgodnie z przepisami zatrzymany.

 

Sąd miał za mało czasu?

 

Sprawę analizowania przez sąd rejonowy wniosku o aresztowanie "Hossa" rozpatrywało też Kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie. Zdecydowało, że zwróci się do rzecznika dyscyplinarnego o ustalenie, czy doszło do przewinienia dyscyplinarnego. Jednocześnie rzeczniczka SO do spraw cywilnych, sędzia Dorota Trautman podkreśliła, że istnieje potrzeba zmian w obowiązujących procedurach. Jak zaznaczyła prokurator na decyzję, czy wystąpić z wnioskiem o areszt, ma 48 godzin; sąd natomiast ma 24 godziny na zapoznanie się z całym zgromadzonym przez prokuraturę materiałem dowodowym i posiedzenie. Przypomniała, że stosowanie tymczasowego aresztowania wiąże się z pozbawieniem człowieka wolności, a zatem "sąd powinien dysponować odpowiednią ilością czasu na podjęcie merytorycznej decyzji".

 

Prokuratura Krajowa podała niedawno, że wszczęto śledztwo ws. postanowienia sędzi o niestosowaniu aresztu wobec "Hossa".

 

PAP

az/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie