Brejza o wypadku Macierewicza: kierowca odjechał przed przyjazdem policji
- Kierowca Antoniego Macierewicza nie czekał na przyjazd policji, tylko razem z szefem MON przesiadł się do innego samochodu i odjechał do Warszawy. (...) Policja nie sprawdziła, czemu kierowca, który mógł być sprawcą wypadku, zniknął bez wyjaśnień - ujawnił poseł PO Krzysztof Brejza. Od dnia wypadku szefa MON w styczniu pod Toruniem Brejza usiłuje wyjaśnić okoliczności i przyczyny zdarzenia.
"BUM! Policja potwierdza-kierowca-kumpel władzy PiS-ucieka z miejsca zdarzenia. Sprawę przejmują prok.wojsk. AM! (Odp z KGP na moją interw)" - napisał na Twitterze Brejza.
Na dowód zamieścił zdjęcie pisma, które, jak twierdzi, jest odpowiedzią komendy głównej policji na jego pytania.
Nie zastali kierowcy na miejscu zdarzenia
W piśmie jest m.in. mowa, że "policjanci nie zastali kierowcy szefa MON na miejscu zdarzenia oraz że policja nie prowadziła czynności zmierzających do ustalenia, dlaczego kierowca, który uczestniczył w wypadku, nie pozostał na miejscu zdarzenia, ponieważ działania policji ograniczyły się do zabezpieczenia miejsca" wypadku.
BUM!
— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 15 lutego 2017
Policja potwierdza-kierowca-kumpel władzy PiS-ucieka z miejsca zdarzenia.
Sprawę przejmują prok.wojsk. AM!
(Odp z KGP na moją interw) pic.twitter.com/pcOBLosa83
25 stycznia wieczorem na drodze krajowej nr 10 w Lubiczu Dolnym k. Torunia, doszło do wypadku z udziałem samochodu, w którym jechał szef MON. W kolizji uczestniczyło 8 pojazdów, w tym dwa z kolumny żandarmerii wojskowej.
Macierewicz, który wracał z sympozjum "Oblicza dumy Polaków", zorganizowanego w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, nie ucierpiał. Przesiadł się do innego samochodu i wrócił do Warszawy, gdzie jeszcze tego dnia wieczorem wziął udział w gali przyznania prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu nagrody Człowiek Wolności tygodnika "wSieci".
polsatnews.pl
Czytaj więcej