Pierwsza nauczycielka z Zabrza uniewinniona ws. "czarnego protestu"

Polska
Pierwsza nauczycielka z Zabrza uniewinniona ws. "czarnego protestu"
PAP/Andrzej Grygiel

Aleksandra Piotrowska, nauczycielka, która podczas tzw. czarnego protestu wraz z koleżankami przyszła do pracy ubrana na czarno, stanęła w piątek przed komisją dyscyplinarną i została uznana za niewinną. Za "publiczne manifestowanie poglądów w szkole" groziła jej kara od nagany po zakaz wykonywania zawodu. Przed komisją w tej samej sprawie w najbliższych dniach stanie jeszcze 9 nauczycielek.

"Czarny protest" odbył się 3 października ubiegłego roku. Przyłączyło się do niego również 10 kobiet - nauczycielek i innych pracownic - z Zespołu Szkół Specjalnych nr 39 w Zabrzu. Ubrały się tego dnia na czarno, ale nie przerwały pracy.

 

Podczas przerwy, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie, które zostało później umieszczone na prywatnym profilu w portalu społecznościowym. Sprawę nagłośnił ich kolega z pracy, udostępniając zdjęcie oraz informując m.in. resort oświaty i kuratorium.

 

Bronią obowiązującego prawa

 

Nauczycielkom zarzuca się uchybienie godności zawodu nauczyciela oraz publiczne manifestowanie poglądów w placówce oświatowej "związanych z poparciem dla zorganizowanego w tym dniu na terenie całego kraju protestu dotyczącego zmian przepisów w zakresie prawa do aborcji".

 

- Każda z nas uczestniczy w życiu społecznym i reagujemy na to, co się dzieje, przyszłyśmy ubrane na czarno - powiedziała dziennikarzom Aleksandra Piotrowska. Podkreślała, że wraz z koleżankami opowiadała się jedynie za utrzymaniem obecnego stanu prawnego. Zaznaczyła, że jest przeciwna aborcji.

 

Uniewinnienie to "bardzo dobra wróżba"

 

Nauczycielka została uniewinniona. Komisja uznała, że każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów. Zaznaczyła jednocześnie, że etyka zawodu nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów. Decyzja komisji została przyjęta oklaskami.

 

- Jestem bardzo zadowolona, że sprawa się tak rozstrzygnęła. Moja wiara w człowieka nie umarła. Mam nadzieję, że moje koleżanki usłyszą takie same decyzje - skomentowała decyzję komisji nauczycielka.

 

Natalia Klima Piotrowska, adwokat nauczycielek stwierdziła, że trudno powiedzieć, czy pozostałe wyroki będą uniewinniające. - Składy komisji są różne, nie chcemy prorokować, ale dzisiejszy dzień to bardzo dobra wróżba. Mamy nadzieję, że pozostałe komisje podobnie podejdą do sprawy - powiedziała adwokat.

 

- Nie chodzi tylko o panie, a o nauczycieli w ogóle, którzy buntują się przeciwko zmianom wprowadzanym przez Sejm za pośrednictwem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Nie podoba się to nauczycielom i ta sytuacja była takim sposobem na to, żeby pogrozić całemu środowisku nauczycielskiemu palcem. Można taką tezę postawić - dodała.

 

Kolejne panie staną przed komisją w najbliższych dniach. Rozprawy będą toczyć się do końca marca.

 

"Totalne państwo PiS próbuje karać za czarny strój w pracy"

 

- 3 października po prostu przyszłyśmy do pracy ubrane na czarno - stwierdziła Katarzyna Gwóźdź, pedagog szkoły. - Uważamy, że nic nie zrobiłyśmy, broniłyśmy istniejącego prawa, więc dziwimy się dlaczego tutaj jesteśmy - dodała. - Zarzuty uważam za absurdalne. Ubranie się na czarno w formie protestu nie jest żadnym naruszeniem reguł szkolnych. Panie nauczycielki nie biegały po korytarzu z flagami, na miły Bóg - powiedział przed rozprawą pełnomocnik obwinionej i działacz KOD mec. Bartłomiej Piotrowski.

 

Przed kuratorium pojawili się politycy PO i Nowoczesnej, by - jak mówili - wesprzeć obwinione.

 

- Jesteśmy tutaj, ponieważ totalne państwo PiS próbuje karać za to, że ktoś przyszedł na czarno ubrany do pracy. Zaraz rozpocznie się coś, co ma znamiona procesu Kafki - absurdalne zarzuty sformułowane tylko dlatego, że nauczycielki przyszły na czarno ubrane do pracy. Co więcej - nie manifestowały swoich poglądów, nie mówiły o czarnym proteście, zrobiły jedynie zdjęcie, które umieściły na portalu społecznościowym - mówił poseł PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka.

 

Zapewnił, że opozycja nie zostawi takich osób bez pomocy.

 

- W związku z tą sytuacją wczoraj wysłałyśmy list do kuratorium w Zabrzu, w ramach naszego protestu, że w ten sposób traktuje się osoby, które w jakiś sposób wyrażają swoje poglądy - powiedziała podczas briefingu w Sejmie posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.

 

- Chcemy zwrócić uwagę na to, że art. 6 Karty Nauczyciela mówi o tym, że każdy nauczyciel powinien dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich. Postawa nauczycielek 3 października była właśnie obywatelska - podkreśliła.

 

Scheuring-Wielgus wyraziła też nadzieję, że kuratorium zrezygnuje ze swojej decyzji i nauczycielki nie będą zdyscyplinowane.

 

"Tak było w czasach PRL"

 

Posłanka PO Monika Wielichowska w piątek na konferencji prasowej w Sejmie odnosząc się do tej sytuacji podkreśliła, że "PiS kontynuuje walkę z kobietami".

 

- W państwie PiS własne poglądy nie są wskazane - oświadczyła. Zdaniem posłanki, nauczycielki z Zabrza "stają przed swoistym sądem". - Nie ma na to naszej zgody, nie ma zgody na państwo opresyjne, na państwo, w którym karze się za własne poglądy. Tak było w czasach PRL - zaznaczyła.

 

Wielichowska wyraziła nadzieję, że kurator oświaty wycofa się z tego "obłędu i absurdu". - Apelujemy do kobiety, premier Beaty Szydło, aby zatrzymała ten swoisty sąd, który jest absurdalny - mówiła posłanka.

 

"Będą karać za samodzielne myślenie"

 

B. premier Ewa Kopacz (PO) oceniła, że "na wolną Polskę przyszły smutne czasy". - To moment, kiedy wszystkie polskie kobiety, nie tylko parlamentarzystki, powinny stanąć w obronie tych, które chcą jednego, niczego nadzwyczajnego - swojej własnej wolności - powiedziała Kopacz.

 

- Dzisiaj karze się kobiety za to, że założyły czarne koszule, jutro ci, którzy teraz rządzą, będą was karać za to, że samodzielnie odważyliście się myśleć. Nie ma na to naszej zgody - zadeklarowała b. premier. Jak mówiła, Platforma będzie zawsze stała po stronie tych, których PiS wykorzystuje, oszukuje i karze.

 

Posłanki PO w piątek w geście solidarności z nauczycielkami z Zabrza ubrały się na czarno.

 

"Na terenie szkoły nie można prowadzić działalności politycznej"

 

- Komisja dyscyplinarna to niezależne ciało, utworzone przy każdym wojewodzie, składające się z osób o wysokiej etyce i dużej wrażliwości. Jakiekolwiek wystąpienia są ingerencją w niezależność tego ciała. Poczekajmy na decyzję tejże komisji - powiedziała szefowa MEN. Apelowała też, aby "uszanować wrażliwość rodziców".

 

Zalewska podkreśliła przy tym, że w ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, iż na terenie szkoły nie można prowadzić działalności politycznej, ani agitacji politycznej.

 

polsatnews.pl, PAP, fot. PAP/Andrzej Grygiel

mr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie