"Chodziło o to, by główni dowódcy nie byli zaangażowani w tworzenie błędnego systemu dowodzenia" - Macierewicz o zmianach w armii

Polska
"Chodziło o to, by główni dowódcy nie byli zaangażowani w tworzenie błędnego systemu dowodzenia" - Macierewicz o zmianach w armii
PAP/Marcin Obara

- Przy zmianach na stanowiskach dowódczych chodziło o to, by obejmujący stanowiska oficerowie nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia zaplanowanego i realizowanego za prezydenta Bronisława Komorowskiego - wytłumaczył szef MON Antoni Macierewicz.

Minister powiedział o tym w czwartek, w swym felietonie "Głos Polski", nadawanym co tydzień w Radiu Maryja i Telewizji Trwam. Jak zaznaczył, zmiany personalne w wojsku są rzeczą naturalną - ze stanowisk odchodzi i obejmuje je co roku kilkuset oficerów.

 

- Te zmiany, których dokonywaliśmy w roku 2016, miały szczególne znaczenie. Po pierwsze chodziło o to, żeby odmłodzić kadrę oficerską, ale - jeśli chodzi o główne stanowiska - to szło o coś więcej. Chodziło o to, żeby przyszli oficerowie (obejmujący stanowiska) nie byli zaangażowani w kształtowanie błędnego systemu dowodzenia armią, który został zaplanowany, a następnie zrealizowany  pod kierunkiem czy też pod patronatem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Tutaj głównym wykonawcą, architektem tej złej zmiany był ówczesny szef BBN pan gen. Koziej, a oczywiście wszystko podpisywał pan minister Siemoniak - mówił minister.


"Żołnierz nie wiedział do końca, komu podlega"

 

Macierewicz podkreślił, że "to była zła zmiana tworząca z jednolitego systemu dowodzenia system, w którym było trzech głównych decydentów w armii o kompetencjach zachodzących na siebie".

 

- Żołnierz nie wiedział do końca, komu podlega. Były kompetencje wykluczające się; nie wiadomo było, kto decyduje w ostateczności nie tylko o strukturze, ale też działaniu armii polskiej. Dla każdej struktury jest to sytuacja niezdrowa, ale dla struktury takiej jak armia to jest sytuacja dramatyczna. To jest sytuacja, która w istocie wyklucza możliwość dowodzenia w czasie wojny - argumentował.

 

Zwrócił też uwagę, że dla armii, której obowiązkiem, zgodnie z konstytucją, jest obrona ojczyzny, integralności i niepodległości, jest to sytuacja stanowiąca zagrożenie, ale także demoralizująca żołnierzy i dowódców.

 

"Nowa ustawa o systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi RP"


Szef MON podkreślił, że w związku z taką sytuacją konieczne było przygotowanie nowej ustawy o systemie kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej Polskiej, która została przekazana do konsultacji rządowych pod koniec 2016 r. Wyraził nadzieję, że w ciągu najbliższych miesięcy ustawa zostanie uchwalona przez Sejm.

 

Zapewnił, że oficerowie, którzy objęli odpowiedzialne stanowiska w armii, nie tylko są doświadczonymi żołnierzami, ale "nie byli uwikłani w zależności i odpowiedzialności sprawiające, że mogliby mieć konflikt w związku z koniecznością kształtowania nowej, prawidłowej, funkcjonalnej i gwarantującej bezpieczeństwo struktury dowodzenia armią polską.

 

W wyniku przeprowadzonych ostatnio zmian personalnych dowódcą generalnym rodzajów sił zbrojnych został gen. dyw. Jarosław Mika, dowódcą operacyjnym sił zbrojnych - gen. dyw. Sławomir Wojciechowski, szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego - gen. broni Leszek Surawski, a dowódcą nowego rodzaju sił zbrojnych, Wojsk Obrony Terytorialnej - gen. bryg, Wisław Kukuła.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie