"Warszawa ma się stać stolicą uczciwości". Projekt ws. komisji ds. reprywatyzacji
Wobec złożonych poprawek, Sejm w środę odesłał do komisji ustawodawczej rządowy projekt ustawy powołujący komisję weryfikacyjną ds. reprywatyzacji w Warszawie. Projekt popiera PiS i PSL; krytykują - PO, Nowoczesna i Kukiz'15. - Władze Warszawy na czele z Hanną Gronkiewicz-Waltz nie potrafią lub nie chcą wyjaśnić tej afery - powiedział Jarosław Krajewski z PiS.
W środę Sejm przeprowadził drugie czytanie przygotowanego w Ministerstwie Sprawiedliwości projektu ustawy o "szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa". Projekt, przyjęty przez rząd w listopadzie 2016 r., przewiduje powołanie komisji weryfikacyjnej ws. stołecznej reprywatyzacji.
"Dramat warszawskich rodzin"
Poseł Jarosław Krajewski (PiS) mówił w sejmowej debacie, że afera reprywatyzacyjna w Warszawie to największa afera dotycząca samorządów w ostatnich 10 latach, symbol działania PO w stolicy oraz "dramat wielu warszawskich rodzin". - Władze Warszawy na czele z Hanną Gronkiewicz-Waltz nie potrafią lub nie chcą wyjaśnić tej afery - powiedział. Dodał, że ostatnie działania CBA i prokuratury potwierdzają, iż jest wola wyjaśnienia tej afery. - Prokuratura za rządów PO-PSL nie zajmowała się tym należycie - ocenił. - Warszawa ma się stać stolicą uczciwości - dodał. Złożył 9 poprawek do projektu.
Z kolei Robert Kropiwnicki (PO) ocenił, że intencje, jakimi kierowali się autorzy projektu, były może i dobre, ale wykonanie jest "masakrycznie złe". Poseł Platformy opowiedział się za odrzuceniem projektu. - Chcecie coś naprawić, dać odszkodowania ludziom i to jest słuszne. Tylko sposób, w jaki to chcecie zrobić, kompletnie nie przystaje do rzeczywistości prawnej, w jakiej żyjemy - powiedział.
Kropiwnicki zarzucił projektowi w obecnej formie, że spowoduje, iż komisja będzie wkraczała decyzją administracyjną w kompetencje władzy sądowniczej. - Wolałbym, żebyście sprawy, o których mówicie, kierowali do prokuratury, do sądu, żeby sądy się w tej sprawie wypowiadały, a nie organ administracji publicznej (...), bo proszę zauważyć, że większość tych decyzji wyląduje w sądach administracyjnych i nie wiadomo, czy się uchowają - mówił.
Kukiz'15 woli komisję śledczą
Zdaniem Bartosza Joźwiaka (Kukiz'15) projekt powołania komisji weryfikacyjnej budzi wątpliwości konstytucyjne. Jak sądzi, całym procesem reprywatyzacji powinna zająć się sejmowa komisja śledcza. - Mamy także istotne wątpliwości co do tego, czy skutki prawne będące następstwem działalności kreowanej w projekcie komisji nie będą mogły później podlegać rewizji, ewentualnie nie będą mogły być wzruszane, bo te wątpliwości, które mamy pokazują, że być może sądy nie będą ich uznawały - powiedział. Według Kukiz'15, komisja weryfikacyjna stałaby się quasi-sądem i miałaby bardzo duże kompetencje, lecz "brakuje jej niezawisłości".
- Zamiast komisji weryfikacyjnej, należy powołać komisję śledczą - powiedział Paweł Pudłowski (Nowoczesna), który wniósł o odrzucenie projektu. - W dżungli praw, które uchwalacie, wyrasta na naszych oczach prawo dżungli i niestety będzie ono obowiązywało również na terenach niezalesionych, a nawet bardzo zurbanizowanych - mówił poseł Nowoczesnej. - Zgadzamy się, jeśli chodzi o diagnozę. Z pewnością 40 000 osób, które straciły dach nad głową, z pewnością te, które straciły życie, bo takie również były, budzi we wszystkich nas potrzebę rozwiązania tego tematu, postawienia przed sądem tych wszystkich, którzy są odpowiedzialni - zapewniał.
Zarzucił zarazem projektowi, że tworzy "podmiot, który nie ma miejsca w prawie polskim", a komisja ma być jednocześnie sądem administracyjnym i prokuraturą. - Nie wiem, czym kierowali się ci, którzy handlowali nieruchomościami, ale czym my powinniśmy się kierować wiem - prawem i sprawiedliwością - dodał.
"Zielone światło" od PSL-u
- Damy "zielone światło" projektowi - oświadczył natomiast Eugeniusz Kłopotek (PSL). Mówił on, że komisja jest "wyłomem w polskim systemie prawnym". Pytał, czy wyłom ten może uświęcić cel, dla którego tę komisje się powołuje. - Może, bo skala nieprawidłowości chyba jeszcze nie do końca jest możliwa do ocenienia - odpowiedział poseł PSL. Przyznał, że komisja "wielu z nas przywołuje na myśl »trybunał ludowy«".
- Ale jeśli porządnie, uczciwie i rzetelnie będzie pracować, da radę wyjaśnić, jak mogło do tego dojść i czy rzeczywiście są osoby bezpośrednio odpowiedzialne za to, co się stało - oświadczył. Ocenił, że ustawa jest ułomna, ale ludowcy dadzą szansę pomysłowi powołania komisji weryfikacyjnej. Zarazem zwrócił się do rządzących, by pomyśleli, jak sprawę reprywatyzacji rozwiązać na przyszłość oraz w całej Polsce.
W komisji zasiądzie także opozycja
- Jeśli nie będzie problemów legislacyjnych, komisja weryfikacyjna będzie mogła zacząć pracę w maju - zapowiedział w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Prosił posłów o poparcie projektu. Zapewniał, że jest on konstytucyjny.
Jaki zaznaczył, że komisja będzie miała wszystkie uprawnienia organu w postępowaniu administracyjnym. - Sądy nie mogą badać własnego postępowania - tak Jaki odpowiedział na pytanie, dlaczego sądy nie mogą badać całej sprawy. - Bez nich nie byłoby afery reprywatyzacyjnej - dodał.
Wiceminister wyraził nadzieję na szybkie rozpatrywanie spraw przez komisję, skoro "tryb administracyjny jest szybszy niż sądowy". Jaki podkreślił, że zgodnie z zapowiedziami "każdy klub opozycyjny powinien mieć po jednym przedstawicielu w komisji".
Jaki mówił, że komisja śledcza ma mniejsze uprawnienia niż weryfikacyjna, ponieważ kończy ona swe prace raportem, a w tej sprawie "ludzie oczekują decyzji i sprawiedliwości". - Komisja weryfikacyjna będzie mogła podejmować decyzje np. o zwrocie nieruchomości, czego nie mogłaby komisja śledcza - dodał.
Komisja oceni, czy uchylić decyzję o reprywatyzacji
Według projektu, w skład komisji ma wejść powoływany przez premiera przewodniczący (wiceminister sprawiedliwości lub MSWiA oraz 8 członków (prawników o nieposzlakowanej opinii) powoływanych i odwoływanych przez Sejm.
Komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości), albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Ponadto komisja będzie mogła też uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości. Komisja będzie miała też prawo wstrzymywania postępowań innych organów (np. sądów) oraz dokonywania wpisów w księgach wieczystych.
Będą mogli przyznawać odszkodowania lokatorom
Jedna z poprawek przyjętych przez komisję ustawodawczą w pierwszym czytaniu upoważnia komisję do przyznawania od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej. Inna poprawka przewiduje przyznanie prokuratorowi uprawnienia do wystąpienia z żądaniem wznowienia postępowania cywilnego o zapłatę odszkodowania lub dotyczącego zapłaty wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z nieruchomości w sprawach reprywatyzacyjnych.
W myśl innych poprawek, komisja będzie mogła m.in. uchylić decyzję reprywatyzacyjną również przed stwierdzeniem sfałszowania dowodów przez sąd lub inny organ, jeżeli m.in. "sfałszowanie dowodu lub popełnienie przestępstwa nie budzi wątpliwości, a wydanie tej decyzji jest niezbędne dla uniknięcia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia ludzkiego albo poważnej szkody dla interesu społecznego lub interesu prywatnego".
PAP
Czytaj więcej