Policja w siedzibie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

Polska
Policja w siedzibie Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
Polsat News

"Dzisiaj o godzinie 6 rano policja weszła do pomieszczeń naszego Ośrodka. Trwa przeszukanie, nie mamy kontaktu z osobami, które były w środku" - napisano rano na facebookowym profilu ośrodka. Po południu śledczy poinformowali iż przeszukania to efekt śledztwa dotyczącego m.in. podrabiania dokumentów i dokonania wyłudzeń, które zostało zainicjowane w toku postępowania przeciw prezesowi ośrodka.

Czynności prowadzone są na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. W wydanym po południu komunikacie jej rzecznik, Łukasz Janyst poinformował, że czynności w lokalach już się zakończyły i prowadzone były w związku z poszukiwaniem "dokumentacji dotyczącej podmiotów, z których działalnością wiązało się popełnienie czynów zabronionych".

 

Jak podał, śledztwo dotyczy podrobienia kilkudziesięciu dokumentów, dokonania szeregu wyłudzeń i usiłowań wyłudzeń, a także udaremniania zaspokojenia należności wierzycieli. Wszystko pozostaje w związku z działalnością Stowarzyszenia Teatralnego Dom na Młynowej "Teatr Trzyrzecze" z siedzibą w Warszawie, w którego ramach działa Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

 

Janyst wyjaśnił, że śledztwo zostało zainicjowane po informacjach, które ujawniono w toku postępowania procesowego przeciw prezesowi ośrodka Rafałowi Gawłowi i dwóm osobom oskarżonym o oszustwa gospodarcze.

 

"Wyniesiono komputery stanowiące teatralną dekorację"

 

Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych mieści się przy ulicy Suzina 6 w Warszawie. Jak poinformował członek zarządu stowarzyszenia Konrad Dulkowski, zatrzymano komputery do pracy, oraz komputery, które stanowią teatralną dekorację i skoroszyty z dokumentami.

 

 

Dulkowski był w siedzibie ośrodka w trakcie przeszukań. - Czynności dokonali policjanci z wydziału gospodarczego komendy w Białymstoku. Mieli nakaz przeszukania i zatrzymania dokumentów stowarzyszenia wystawiony przez białostocką prokuraturę - poinformował.

 

Dodał, że nie ma w tej chwili kontaktu z prezesem stowarzyszenia, Rafałem Gawłem, ale z informacji przekazanych przez jego brata wie, że policja weszła także do mieszkania jego byłej żony, gdzie zarekwirowała komputery należące do mieszkających tam dzieci Gawła.

 

- To kolejny raz, kiedy prokuratura stara się nas zastraszyć - ocenił. Dodał, że kilka dni temu policjanci na wniosek tej samej prokuratury weszli po zmroku do mieszkania partnerki Rafała Gawła i zadawali pytania jej matce.

 

 

 

polsatnews.pl, PAP

prz/luq/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie