Badania psychologiczne dla polityków. Propozycja posła PSL
Paweł Bejda, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego z okręgu sieradzkiego twierdzi, że kandydaci na posłów i senatorów powinni przechodzić obowiązkowe badania psychologiczne lub psychiatryczne. - (...) Gdy widzę, w jaki sposób w Sejmie przechodzą niektóre sprawy, to mam taką refleksję, że takie badania powinny być standardem - powiedział po zjeździe samorządowców w Zduńskiej Woli.
- Jest to propozycja do dyskusji, na jakim szczeblu te badania powinny być zrobione - mówił polsatnews.pl poseł Bejda. Powiedział, że otwartą kwestią pozostaje, czy badania powinny objąć kandydatów czy polityków, którzy już zasiadają w ławach sejmowych.
- Wymagałaby też konsultacji ze specjalistami (psychologami, psychiatrami - red.) dotyczącej tego, które z zaburzeń byłyby dyskwalifikujące w wykonywaniu mandatu posła i senatora - mówił.
Poseł nie konsultował jeszcze swojego projektu z klubem poselskim, ale zapowiedział, że propozycję traktuje bardzo poważnie.
Wyborcy muszą mieć pewność
- Suweren ma prawo mieć stuprocentową pewność, że ludzie, którzy decydują o szeroko rozumianym życiu, to osoby w pełni zdrowe psychicznie - dodał. Zwrócił też uwagę na fakt, że po złożeniu mandatu posła lub senatora byli politycy obejmują ważne funkcje w państwie.
Poseł nie odniósł swojego pomysłu do konkretnych osób i zapewnił, że nie chodzi o stygmatyzację.
Zapowiedział też, że PSL zaproponuje poprawkę dotyczącą badań psychologicznych dla polityków, jeśli Prawo i Sprawiedliwość zgłosi projekt zmian w ordynacji wyborczej do samorządów.
PSL sprzeciwia się propozycji PiS, żeby wprowadzić dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.
Politolog: to przejaw braku zaufania do wyborców
Dr Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, jednoznacznie oceniła, że pomysł badań psychologicznych dla polityków nie ma sensu.
- Jakiekolwiek zmiany w tej kwestii są bez sensu. Takie badania są potrzebne w specjalistycznych zawodach. W tym przypadku wymagałoby to zmian w ordynacji wyborczej i trudno wyobrazić sobie konsensus wokół tej sprawy - powiedziała polsatnews.pl. Dodała, że jej zdaniem istniejące instrumenty do zdyscyplinowania posłów (np. nacisk na kierownictwo partii, żeby ukarać posła) są wystarczające.
- W zestawieniu z niskim zaufaniem społecznym do polityków taki pomysł brzmi ciekawie, ale jest abstrakcyjny. Pokazuje też brak zaufania polityków do społeczeństwa. Jeśli na kogoś głosowali, zrobili to z określonego powodu - powiedziała.
dzienniklodzki.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze