Kraje zachodnie krytykują Rumunię za częściową depenalizację korupcji

Świat
Kraje zachodnie krytykują Rumunię za częściową depenalizację korupcji
PAP/EPA/ROBERT GHEMENT
Protesty w Rumunii.

Sześć krajów zachodnich we wspólnym oświadczeniu napisało, że zmiany w kodeksie karnych narażają na szwank postęp dokonany przez kraj w walce z korupcją. W ocenie ekspertów zmiany służą przede wszystkim rządzącej Partii Socjaldemokratycznej (PSD). Jej lider Liviu Dragnea we wtorek stanął przed sądem. Po przyjęciu nowego progu uszczerbku dla skarbu państwa oskarżenie to będzie bezprzedmiotowe.

Dragnea  jest oskarżony o zatrudnianie fikcyjnych osób w podlegających mu spółkach, czym naraził skarb państwa na straty w wysokości ok. 108 tys. lejów (tj. ok. 24 tys. euro).

 

Komunikat wydały placówki USA, Kanady, Niemiec, Francji, Holandii i Belgii. Wyraziły one "głębokie zaniepokojenie działaniami rządu, które podważają dokonany przez ostatnie dziesięć lat przez Rumunię postęp w dziedzinie rządów prawa i walki z korupcją".


"Rozporządzenie tylko podważa reputację Rumunii we wspólnocie międzynarodowej i może dotknąć partnerstwa oparte na wspólnych wartościach, które są nieodłącznymi zasadami, jakimi kieruje się Unia Europejska i NATO" - napisano w oświadczeniu.

 

Protesty w Rumunii

 

Przyjęte we wtorek przez socjaldemokratyczny rząd premiera Sorina Grindeanu rozporządzenie wprowadza zmiany w kodeksie karnym, które depenalizują niektóre wykroczenia administracyjne i podnoszą do wysokości 198,2 tysięcy lejów (44 tysięcy euro) próg uszczerbku dla skarbu państwa, który podlega ściganiu z urzędu.

 

Jednocześnie z nowelizacją kodeksu karnego rząd zdecydował się we wtorek na skierowanie pod obrady parlamentu projektu ustawy o amnestii dla 2,5 tys. osób odbywających kary więzienia do 5 lat. Początkowo to rozporządzenie było przyjęte w podobnym trybie jak wtorkowy dekret o depenalizacji niektórych wykroczeń, ale wywołało protesty.

 

W niedzielę sprzeciwiły się mu dziesiątki tysięcy osób, które wzięły udział w marszach w kilkunastu miastach Rumunii. Premier Grindeanu oświadczył wówczas, że protesty zostały "upolitycznione", oraz skrytykował prezydenta Klausa Iohannisa, który wziął udział w podobnej demonstracji, zorganizowanej tydzień wcześniej. Prezydent mówił wówczas, że "gang polityków, którzy mają problemy z prawem, chce zmienić ustawy i osłabić państwo prawa".

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie