Były prezydent Zabrza skazany na 25 lat za zabójstwo. Prawomocny wyrok

Polska
Były prezydent Zabrza skazany na 25 lat za zabójstwo. Prawomocny wyrok
PAP/Michał Szalast

Nie ulega wątpliwości, że to były prezydent Zabrza Jerzy G. zabił Lecha F. - uznał Sąd Apelacyjny w Katowicach i utrzymał wyrok 25 lat więzienia. Trzem pozostałym oskarżonym, którzy skrępowali i pobili ofiarę, a potem zostawili ją sam na sam z G., sąd wymierzył kary od 8 do 15 lat więzienia. Poszło o niezwrócony dług.

Prokuratura oskarżyła byłego prezydenta o to, że w 2008 roku zabił Lecha F., bo nie był w stanie mu zwrócić wynoszącego kilkaset tysięcy złotych długu. Ciało mężczyzny znaleziono w lesie w Wymysłowie ( powiat będziński).

 

70-letni dziś G. od początku stanowczo odpierał zarzuty. Kwestionował zarówno podawany przez prokuraturę motyw, jak i swój udział w opisywanych w akcie oskarżenia wydarzeniach.

 

Twierdził, że był w zupełnie innym miejscu. Kilka tygodni temu, prosząc o uniewinnienie, mówił przed sądem, że wyrok z pierwszej instancji to dla niego "kara śmierci".

 

Według sądu, nie ulega wątpliwości, że G. zadał śmiertelne ciosy nożem - pozostali oskarżeni zostawili z nim ofiarę, którą wcześniej pobili i skrępowali. Jak relacjonował sędzia Michał Marzec, Lech F. był przytomny i starał się oswobodzić. Zmarł od ciosu nożem zadanego przez G.

 

Pomogli wspólnicy

 

Pozostali oskarżeni, choć przyznali się, że skrępowali F., zaprzeczali, by pobili go kijem bejsbolowym. Sąd nie dał wiary ich wyjaśnieniom.

Na postawie materiału opinii biegłych i wyjaśnień oskarżonych - uznał, że to Robert T. użył drewnianej pałki; uderzył F. w głowę. Stąd surowsza kara - 15 lat więzienia.


Choć nie ma bezpośrednich świadków zabójstwa ani narzędzi zbrodni, oskarżenie sformułowano na podstawie innych dowodów, przede wszystkim opinii biegłych i wyjaśnień współoskarżonych G. Wynika z nich, że zwabiony do lasu Lech F. miał rany kłute i cięte szyi, zadane przypuszczalnie nożem, był też bity - prawdopodobnie kijem bejsbolowym. Po tym, jak pozostali oskarżeni skrępowali ofiarę, mieli zostawić ją sam na sam z Jerzym G. - wynika z ustaleń postępowania.

 

Proces w tej sprawie toczył przed Sądem Okręgowym w Katowicach dwa razy. Poprzednie orzeczenie sąd odwoławczy uchylił.

 

PAP, polsatnews.pl

 

ptw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie