"Nie wolno się bać". Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego w wystąpieniu do sędziów

Polska
"Nie wolno się bać". Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego w wystąpieniu do sędziów
Polsat News

"Od ponad roku powtarzam, że sądy łatwo przekształcić w igraszkę w rękach polityków. To, co dotychczas było zagrożeniem, staje się teraz faktem" - powiedziała Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. Małgorzata Gersdorf. "O prawo, o sposób jego interpretacji, o jego przestrzeganie, o każdy cal sprawiedliwości należy teraz walczyć i obowiązek ten spoczywa na sędziach" – podkreśliła.

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego w poniedziałek w Warszawie wygłosiła oświadczenie na Zebraniu Przedstawicieli Zebrań Sędziów Sądów Apelacyjnych oraz Zgromadzeń Ogólnych Sędziów Okręgów.  Uczestniczyło w nim 300 sędziów z całego kraju, którzy debatowali o rządowych planach zmian w sądownictwie, głównie o zmianie zasad działania KRS. 


"Z ust przedstawiciela egzekutywy - Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego - równolegle piastującego mandat poselski usłyszeliśmy zapowiadane lub przewidywane przez nas już dawno słowa: sądy należy »zreformować«. Pozwolę sobie ująć to stwierdzenie w cudzysłów, bo reform w Polsce mamy chyba już wszyscy dosyć. O nich mówi się jako o wartości samej w sobie. A chodzi o zmianę, która żadnej obiektywnej wartości nie przedstawia. Cel, o czym wszyscy doskonale wiemy, jest zupełnie inny niż czyjekolwiek dobro. Wie o tym również Pan Minister i Prokurator Generalny" - zwróciła uwagę prof. Gersdorf.


"Stawką w grze są resztki niezależności sądownictwa"


Jej zdaniem "stawką w grze są resztki niezależności sądownictwa oraz niezawisłość sędziów". "Tak, użyłam słowa »resztki« w sposób zupełnie celowy. Bo należy otwarcie powiedzieć, że szacunek dla niezależności sądów w naszym kraju nigdy nie był na zbyt wysokim poziomie" - dodała.


Podkreśliła, że "w Polsce skończyła się epoka, kiedy mogliśmy polegać na zadeklarowanej w art. 2 Konstytucji zasadzie demokratycznego państwa prawnego".


"Nie ma walki bez ofiar"


"Muszę to powiedzieć: nie ma walki bez ofiar, a do nich może być zaliczony każdy z nas tu obecnych" - zaznaczyła.


"Proszę więc Państwa Sędziów - wszystkich bez wyjątku - aby przestali myśleć o sobie jako o tych, którzy tylko przychodzą do miejsca pracy wykonać swój obowiązek, a tak poza tym to muszą pracować, spłacać kredyt, wyżywić rodzinę itp. Takie postawy skłaniają do szukania usprawiedliwień, a w ostateczności - do ustępstw" - zwróciła się do zebranych.


"Trzeba się przygotować nawet na sądy dyscyplinarne"


Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego podkreśliła, że "walka o prawo, o niezawisłość sędziów musi toczyć się w granicach prawa, ale musi być twarda i jednoznaczna, jak jednoznaczny jest ustrój państwa". Ostrzegła, że "aby zwyciężyć, trzeba się przygotować nawet na sądy dyscyplinarne, na ryzyko usunięcia  z urzędu, na wszystko! Trzeba pisać i wygłaszać dobre mowy, trzeba głośno i - daj Boże - mądrze mówić o imponderabiliach. Nie wolno się bać. Trzeba pokazywać, że jesteśmy w opozycji przeciwko spychaniu demokratycznego państwa niezawisłymi sędziami w niebyt".


"Nie bronimy mitycznych interesów własnych, bo ich nie mamy"


Profesor zaznaczyła, że jest "bardziej pewna niż kiedykolwiek dotąd, że Polska dojrzała do zmiany". "Środowisko sędziowskie może pokazać klasę, na jaką nie jest stać wielu obywateli, którzy myślą, że demokratycznie wybrana większość może wszystko, nawet zmieniać konstytucję bez wymaganej większości przez ustawodawstwo zwykłe" - powiedziała profesor.


"Środowisko nasze musi pokazać, że jest zjednoczone wokół idei państwa prawa, że onegdaj suweren, by użyć dzisiejszej nomenklatury, zadecydował o trójpodziale władz. Musi tłumaczyć, że nie bronimy jakichś mitycznych interesów własnych, bo ich nie mamy, tylko chcemy, aby obywatel przed sądem czuł się bezpiecznie, wierząc że sędzia jest niezawisły. To jest nasza powinność wobec przyszłych pokoleń i misja" - zakończyła wystąpienie.

 

SN "jednoznacznie negatywnie o projekcie zmian"

 

W 18-stronicowej opinii - przygotowanej przez Biuro Studiów i Analiz SN - przypomniano, że konstytucja stanowi, iż skład KRS ma charakter mieszany: łączy przedstawicieli środowiska sędziowskiego, przedstawicieli władzy wykonawczej oraz władzy ustawodawczej. "Konstytucja wprowadziła swymi regulacjami bezpośrednio konstytucyjne reguły dotyczące składu Rady, określiła kadencję jej członków oraz sposób ich powoływania i wybierania, nadając znaczną przewagę w składzie Rady pochodzącym z wyboru sędziom SN, sądów powszechnych, administracyjnych i wojskowych. Tymczasem projektowana regulację niezależność tę likwiduje" - wskazano.

 

Według opinii, projekt pozbawia KRS zdolności wypełniania konstytucyjnego zadania stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. "Wynikająca z art. 187 konstytucji przewaga sędziów w procesie zgłaszania kandydatów do pełnienia urzędu sędziowskiego zostaje - bez zmiany konstytucji - zastąpiona przewagą polityków, przedstawiających kandydatów prezydentowi RP, co trudno pogodzić z zasadą racjonalności ustawodawcy" - napisano.

 

Zdaniem SN projekt nie przewiduje "jakichkolwiek wymogów odnoszących się do ilości członków Rady reprezentujących poszczególne grupy sędziów". Proporcje ilości sędziów orzekających w poszczególnych rodzajach i szczeblach sądów przewidzianych w konstytucji ustalać będzie każdorazowo Sejm, dysponując w tym zakresie pełną swobodą - dodano.

 

"Trudno mówić o jakimkolwiek zobiektywizowaniu trybu wyłaniania członków KRS"

 

"Projektowane reguły oznaczają zatem, że wyboru będzie dokonywała większość sejmowa, spośród kandydatów zgłoszonych przez polityków, przy zachowaniu szczególnych - w istocie dyskrecjonalnych - uprawnień Marszałka Sejmu" - ocenił SN. Jego zdaniem Marszałek będzie mógł "całkowicie swobodnie i arbitralnie, bez żadnego uzasadnienia, decydować, które kandydatury podda Sejmowi pod głosowanie. Trudno zatem mówić o jakimkolwiek zobiektywizowaniu trybu wyłaniania członków KRS".

 

"Przyjęcie w ustawie takiego sposobu rozumienia konstytucji, które zakłada, że wyboru sędziów wchodzących w skład Rady nie dokonują sędziowie, ale Sejm, jest przykładem obejścia postanowień ustawy zasadniczej" - napisano.

 

SN uważa, że projekt oznacza de facto zmianę art. 179 konstytucji, który stanowi, że sędziowie są powoływani przez prezydenta RP na wniosek KRS - a więc jednego podmiotu. Projekt jest ponadto sprzeczny z konstytucją, która nie przewiduje podziału Rady "w sposób prowadzący do jakiegokolwiek uzależnienia wagi stanowiska jednych członków od stanowiska innych". "Tymczasem projektowane rozwiązanie uzależnia stanowisko sędziów od stanowiska polityków, a zarazem stanowisko polityków od stanowiska sędziów" - dodano.

 

"Zagrożenie dla wykonywania przez Radę jej konstytucyjnych zadań"

 

Według SN przewidziany w projekcie wymóg uzyskania przez kandydata na stanowisko sędziowskie pozytywnej opinii obu zgromadzeń Rady dla jego przedstawienia prezydentowi "daje przemożny wpływ na obsadzenie każdego wolnego stanowiska sędziowskiego każdorazowej większości parlamentarnej". SN dodał, iż spośród 10 członków Pierwszego Zgromadzenia Rady aż 7 miałoby być powoływanych przez większość parlamentarną. Daje to przedstawicielom każdorazowej większości parlamentarnej dominujący wpływ na opiniowanie kandydatów, stanowiąc jednocześnie zagrożenie dla wykonywania przez Radę jej konstytucyjnych zadań - uznał SN. Zagrożenie to jest tym większe, że każdorazowa większość parlamentarna mogłaby także w sposób nieskrępowany wybierać członków Drugiego Zgromadzenia Rady - dodano.

 

SN podkreślił, że konstytucja nie przewiduje dokonywania przez prezydenta RP wyboru sędziego, a jedynie powołanie - co według SN oznacza brak wyboru, chyba że zostałoby to wyraźnie wskazane w konstytucji. Skoro nie stanowi ona, że prezydent powołuje sędziów spośród kandydatów przedstawionych przez KRS, to powołanie nie oznacza wyboru przez prezydenta, lecz jego akceptację lub brak akceptacji dla wniosku KRS - uznał SN. Według niego zmiana tej procedury oznacza w istocie nowelizację konstytucji w ustawie zwykłej - "co jest równoznaczne z pozbawieniem konstytucji RP najwyższej mocy prawnej".

 

Wskutek wprowadzenia proponowanych rozwiązań procedura powoływania sędziów stanie się zdecydowanie mniej transparentna niż obecnie - oceniono.

 

"Arbitralne przerwanie funkcjonowania konstytucyjnego organu państwa"

 

SN ocenił, że projektowane zakończenie czteroletniej kadencji członków KRS to "arbitralne przerwanie przez ustawodawcę funkcjonowania konstytucyjnego organu państwa" - co jest niezgodne z zasadą demokratycznego państwa prawnego i zasadą legalizmu.

 

Ponadto SN za niezgodny z konstytucją uznał zapis projektu, że wchodzi on w życie po 14 dniach od ogłoszenia. "Wskutek zbyt krótkiego vacatio legis ustawa nowelizująca, która kształtuje w nowy sposób organizację KRS i tryb postępowania przed Radą, wyłącza możliwość racjonalnego dostosowania funkcjonowania Rady do nowych wymagań" - dodano.

 

Zmiany w sądownictwie

 

Jedną ze zmian sądownictwie ma być - według projektu MS - zmiana zasad wyłaniania i działania KRS. Obecnie Rada - będąca konstytucyjnym organem stojącym na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów - składa się z 25 członków.


Sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości - a także posłowie i senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta. Rada opiniuje kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawia ich do powołania prezydentowi RP.

 

Po planowanych zmianach utworzone miałyby zostać dwa organy KRS: Pierwsze i Drugie Zgromadzenie Rady. W skład pierwszego wejdą: I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu, a rekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie. Według projektu, chodzi o "zobiektywizowanie trybu wyboru kandydatów", bo - jak podkreśla MS - o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity".

 

Zgodnie z projektem, ma zostać wprowadzony wymóg przedstawiania przez KRS co najmniej dwóch kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie (a nie jak dziś- jednego), spośród których prezydent powoływałby na urząd sędziego. Projekt przewiduje też, że mandaty piętnastu sędziów-członków obecnej KRS wygasłyby po 90 dniach od wejścia w życie nowej ustawy.

 

polsatnews.pl, PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie