Usuwane są zniszczenia na polskim cmentarzu w Bykowni

Świat
Usuwane są zniszczenia na polskim cmentarzu w Bykowni
PAP/EPA/Sergey Dolzhenko

Ekipy konserwatorskie usunęły część napisów naniesionych w zeszłym tygodniu farbą przez wandali na polskim cmentarzu wojskowym w Bykowni pod Kijowem - poinformował w poniedziałek dyrektor nekropolii Bohdan Bilasziwski.

- Mimo trudnych warunków pogodowych, śniegu i niskiej temperatury prace na polskiej stronie cmentarza są bardzo zaawansowane - powiedział w rozmowie telefonicznej.

 

Cmentarz kilkudziesięciu tysięcy ofiar NKWD w Bykowni, na którym spoczywa m.in. 3,5 tys. obywateli polskich z tzw. ukraińskiej listy katyńskiej, został zdewastowany w ubiegłą środę. W części polskiej namalowano czerwoną farbą napis "SS Hałyczyna (SS Galizien)", a w części ukraińskiej m.in. "OUN-UPA ku...a”.

 

Zgłaszają się chętni do usuwania szkód

 

Bilasziwski wyjaśnił, że specjaliści ocenili charakter zniszczeń jeszcze w minionym tygodniu, po czym przystąpili do ich usuwania. Poinformował także, że do dyrekcji kompleksu "Bykowniańskie Mogiły" zgłaszają się ludzie gotowi pomóc w likwidacji szkód.

 

- Przychodzą osoby prywatne i przedstawiciele różnych organizacji społecznych, którzy deklarują, że chcą się przyłączyć do odnowienia cmentarza. Doceniamy to, oczywiście, jednak tutaj musimy działać wyłącznie z odpowiednio przygotowanymi fachowcami - podkreślił dyrektor cmentarza.

 

3,5 tysiąca polskich ofiar

 

Cmentarz w Bykowni upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje nekropolia upamiętniająca polskie ofiary zbrodni katyńskiej.

 

W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru z lat 1937-38.

 

Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR - ofiary represji komunistycznych. Byli to przede wszystkim tzw. wrogowie władzy sowieckiej, którzy zginęli przeważnie od strzału w głowę. Pochowani są tam na obszarze około pięciu hektarów.

 

"Prowokacja, która ma skłócić narody"

 

Incydent w Bykowni potępiło m.in. MSZ Ukrainy i Instytut Pamięci Narodowej w Kijowie.

 

Jego prezes Wołodymyr Wiatrowycz nazwał to zdarzenie prowokacją, mającą skłócić Polaków i Ukraińców. Policja w Kijowie poinformowała, że wszczęła w sprawie Bykowni postępowanie karne. Prowadzone jest ono z paragrafu mówiącego o naruszeniu równości obywateli ze względu na ich przynależność rasową, narodową i przekonania religijne.

 

Wcześniej w styczniu na zachodzie Ukrainy doszło do zniszczenia pomnika Polaków pomordowanych w 1944 roku we wsi Huta Pieniacka. Znajdujący się tam krzyż został wysadzony w powietrze, a tablice z nazwiskami ofiar zamalowano farbą. Ukraińskie władze oceniły wówczas, że incydent ten również był prowokacją.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie