"Kaczyński boi się tylko masowych wystąpień". Prezydent Gdańska o ewentualnym proteście ws. zmian w ordynacji samorządowej
- Jeżeli samorządowcy, wspierani przez swoich mieszkańców, zorganizowaliby skuteczny protest, być może Kaczyński byłby zmuszony się wycofać – powiedział w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Stwierdził, że być może jest to sposób, by nie dopuścić do zmian w ordynacji wyborczej do samorządów.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński 15 stycznia zapowiedział propozycje zmian w ordynacji samorządowej.
Chodzi m.in. o ograniczenie do dwóch kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Zmiana miałaby obowiązywać już od najbliższych wyborów samorządowych w 2018 r. Kaczyński poinformował, że projekt planowanych zmian w ordynacji wyborczej do samorządów jest już "zaawansowany".
"Patrzcie na ręce Kaczyńskiemu"
- W województwie pomorskim na 123 gminy aż 90 wójtów, burmistrzów i prezydentów będzie musiało się pożegnać. Jarosław Kaczyński aż 90 samorządowców chce odesłać na zieloną trawkę - komentował Adamowicz.
Dodał, że zgadza się też z tymi komentatorami, "którzy mówią patrzcie na ręce Kaczyńskiemu". - Może chodzi o wprowadzenie manipulacji w okręgach wyborczych np. do sejmików wojewódzkich. Sytuacja być może jest bardziej groźna, niż ścięcie decyzją polityczną paru tysięcy wójtów burmistrzów i prezydentów - ocenił.
"Niczym nieograniczony władca"
Prezydent Gdańska zastanawiał się, "czy polska samorządowa obudzi się i powie Kaczyńskiemu: to my wyborcy decydujemy o liczbie kadencji naszych samorządowców, a nie przepis pisowski".
Jego zdaniem prezes Jarosław Kaczyński "boi się tylko masowych wystąpień". - Pamiętamy jego twarz z samochodu, który był zablokowany na terenie Sejmu, ten taki uśmiech bardzo nerwowy, bo on się czuje niczym nieograniczony, władcą, a tutaj ktoś śmiał uniemożliwić wyjazd z terenu Sejmu. Jeżeli samorządowcy wspierani przez swoich mieszkańców, obywateli by zorganizowali skuteczny protest być może Kaczyński zostałby zmuszony do zrezygnowania z tego pomysłu - stwierdził Adamowicz.
Los prezydentury "pod znakiem zapytania"
To już piąta kadencja Adamowicza na stanowisku prezydenta Gdańska. - Dzisiaj moje kandydowanie stoi pod znakiem zapytania. To nie gdańszczanie mają decydować, a jednoosobowo prezes Kaczyński. Ten pomysł bardzo mi się nie podoba, to ograniczenie wolności. To powinna być wolna decyzja moja czy będę kandydował i wolna decyzja obywateli - dodał.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze