27 zastępów straży pożarnej i 110 strażaków gasiło pożar w zakładzie lakierniczym w Niepołomicach
- O pożarze dostaliśmy zgłoszenie około 7:15 rano. Wewnątrz hali znajdowali się pracownicy, którzy na szczęście szybko opuścili ten budynek i nikomu nic się nie stało - powiedział Polsat News starszy brygadier Paweł Knapik, który brał udział w gaszeniu czwartkowego pożaru w Niepołomicach (Małopolskie). Jak dodał, "sytuacja jest opanowana, w tej chwili trwa już tylko dogaszanie ognia".
Knapik opowiadał, że "pożar błyskawicznie rozprzestrzenił się na elementy palne, które znajdowały się w tej hali. Głównie to były palety drewniane, na których były składowane wyroby gotowe do lakierowania i przed lakierowaniem oraz izolacja termiczna ścian tej hali".
Pytany o to, co było najtrudniejsze podczas gaszenia pożaru, przyznał, że początkowa faza, podczas której ogień szybko się rozprzestrzeniał, a " siły i środki w początkowej fazie tego pożaru nie były jeszcze wystarczające, kiedy dojeżdżały kolejne pojazdy". - W kulminacyjnym momencie gaszenia tego pożaru brało udział 27 zastępów straży pożarnej i 110 strażaków - zaznaczył Knapik.
Strażak poinformował jednak, że mimo tego, iż pożar wybuchł w zakładzie lakierniczym, toksyny nie przedostały się do powietrza. - W trakcie pożaru kontrolowaliśmy tutaj zawartość takich gazów niebezpiecznych. W okolicach tej hali w wyniku tego pożaru, tego dymu, który tutaj się znajdował, te pomiary były negatywne, czyli poziom tych zanieczyszczeń, groźnych, trujących gazów nie był tak wysoki, aby zagrażał ludziom, którzy znajdowali się w pobliżu - mówił.
Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. Wiadomo jedynie, że źródło ognia znajdowało się w okolicach komory lakierniczej.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze