Niemiecka partia prawicowa wyklucza niektóre media
Antyislamska, antyimigracyjna Alternatywa dla Niemiec (AfD) zaczęła używać "ostatecznej broni mediów społecznościowych - funkcji »blokuj« - w relacjach z mediami świata realnego"- pisze w poniedziałek z Berlina portal Politico.
AfD poinformowała ostatnio pewną liczbę dziennikarzy i mediów, w tym Politico, że nie będą mieć dostępu do zaplanowanej na 21 stycznia w Koblencji konferencji z udziałem szefowej tej partii Frauke Petry, a także przywódców francuskiego Frontu Narodowego i holenderskiej Partii na rzecz Wolności, Marine Le Pen i Geerta Wildersa.
Wyjaśniając to posunięcie, przedstawiciel AfD Marcus Pretzel napisał na Twitterze, powołując się na wolność prasy, że wolność ta obejmuje również odmowę obsługiwania mediów rozpowszechniających nieprawdziwe wiadomości - fake news.
Politico odnotowuje, że z odmową dostępu do konferencji spotkała się m.in. gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i tygodnik "Der Spiegel". Wykluczono też wszystkich nadawców publicznych. Innym mediom, w tym niemieckiej agencji prasowej dpa, dostęp umożliwiono. Konferencja prasowa zaplanowana na zakończenie konferencji ma być otwarta dla wszystkich dziennikarzy.
"Trumpifikacja niemieckiej polityki"
Szef Niemieckiego Związku Dziennikarzy Frank Ueberall zarzucił AfD "podeptanie wolności prasy" i uznał, nawiązując do traktowania niektórych mediów przez prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, iż jest to "w istocie trumpifikacja niemieckiej polityki". Przeciwko wykluczeniom zaprotestowali redaktorzy naczelni niemieckich nadawców publicznych.
Politico pisze, że wielu przedstawicieli niemieckiej prasy obawia się, iż taka taktyka może stać się czymś codziennym w miesiącach poprzedzających wybory parlamentarne, zaplanowane na jesień br.
Portal dodaje, że "populistyczni politycy słyną z kultywowania antagonistycznych relacji z prasą", oskarżając dziennikarzy o stronniczość i zobowiązania wobec rządzącego establishmentu. Według Politico często trudno jest stwierdzić, "czy jest to autentyczna krytyka, czy po prostu część populistycznego podręcznika".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze