Kaczyński: sprawa budżetu jest zamknięta. "Blokowanie stołu marszałka to poważne przestępstwo"
- Sprawa budżetu jest zamknięta. Sprawa obecności dziennikarzy w Sejmie też jest zamknięta, wiec o czym rozmawiać - stwierdził lider PiS Jarosław Kaczyński. - Blokowanie stołu marszałka, uniemożliwienie funkcjonariuszowi publicznemu przemocą wykonywania jego funkcji, to jest bardzo poważne przestępstwo przeciw państwu - dodał. Opozycja nadal protestuje.
Według polityków opozycji marszałek Sejmu zaproponował uchwałę stwierdzającą, że budżet na 2017 rok uchwalony został na 33. posiedzeniu Sejmu, a ustalenie zgodności z prawem procesu legislacyjnego należy do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego
- Jesteśmy otwarci na rozmowy, ale to musza być rozmowy o tym , by polskie życie publiczne wróciło do normy - stwierdził Jarosław Kaczyński.
- Co jeśli opozycja będzie nadal blokowała mównicę i stół prezydialny na sali obrad ? - dopytywali dziennikarze.
- Będą podjęte odpowiednie działania. To nie do mnie należy decyzja tylko do marszałka. Jako poseł i jako prawnik mogę powiedzieć jedno - blokowanie stołu marszałka, uniemożliwienie funkcjonariuszowi publicznemu przemocą wykonywania jego funkcji - to jest czyn opisany w artykule 128 paragraf 3 kodeksu karnego. To jest bardzo poważne przestępstwo przeciw państwu - podkreślił lider PiS.
Jego zdaniem "żadna demokracja nie może się opierać na zasadzie, że jakaś grupa, grupa mniejszościowa, może - i to przy pomocy działań nielegalnych - blokować funkcjonowanie Sejmu, funkcjonowanie parlamentu". - A nikt nie jest w stanie udowodnić, że to, co było tutaj robione, było robione w sposób legalny - przekonywał Kaczyński.
- To było - powtarzam - całkowicie nielegalne i to było przeciwko polskiej demokracji, to było celowo skierowane przeciwko polskiej demokracji, bo cała ta walka, która się toczy, to jest walka przeciw demokracji, przeciwko temu, żeby większość parlamentarna mogła decydować w interesie zwykłych ludzi, mogła decydować w interesie Polaków - dodał szef PiS.
Przed Sejmem protest KOD
Przed Sejmem zebrało się późnym popołudniem kilkudziesięciu zwolenników Komitetu Obrony Demokracji. Domagają się rozwiązania sejmowego kryzysu.
- Przez ostatni rok PiS robił wszystko, żeby zawłaszczyć państwo i jego instytucje. To, co zdarzyło się w Sejmie 16 grudnia to był największy skandal polityczny od 27 lat. Nie wolno nam o tym zapomnieć, nie możemy pozwolić na autorytarne rządy PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego. On i jego ludzie robią wszystko, żeby opozycja straciła siłę głosu. Jeszcze nie raz marszałek Kuchciński wyłączy komuś mikrofon. Ale opozycja nie może zamilknąć - nie tak się umawiała ze swoimi wyborcami - powiedział lider KOD Mateusz Kijowski.
- Czy postawicie wokół niego płoty, mury czy zasieki - Sejm należy do wszystkich Polaków - podkreślał.
Porównywał politykę PiS-u do smogu. - Polityka PiS jest jak smog, który dusi ten kraj i doprowadzi go do zapaści. Nie pozwólmy sobie zabrać powietrza, jakim jest demokracja. Nie pozwólmy sobie zabrać Sejmu RP, wolnych mediów i wolności słowa - apelował do tłumu.
Zebrani przed Sejmem przynieśli flagi Polski, Unii Europejskiej oraz KOD-u, a także transparenty z napisami: "Wolność, Demokracja, Konstytucja", "Zdradza ojczyznę ten, kto łamie jej najwyższe prawo", czy "Jesteśmy razem, jesteśmy silni".
[Aktualizacja] Schetyna: państwo nie ma budżetu; zostajemy na sali sejmowej
- Państwo polskie nie ma budżetu, wszyscy, którzy byli przy tym procederze biorą za to odpowiedzialność - powiedział szef PO Grzegorz Schetyna. Zapowiedział też, że posłowie Platformy pozostaną na sali posiedzeń Sejmu.
W środę Senat przyjął bez poprawek budżet na 2017 r. Ustawa trafi teraz do prezydenta Andrzeja Dudy. W głosowaniu nie wzięli udziału senatorowie PO, którzy uważają, że budżet został w grudniu 2016 r. nielegalnie uchwalony przez Sejm.
- Chcę powiedzieć po tym głosowaniu i po tym, co stało się w Senacie, że państwo polskie nie ma budżetu. Uważamy, że ten budżet jest przegłosowany wadliwie przez nielegalne posiedzenie klubu PiS-u, które zostało przekształcone w plenarną sesję Sejmu - mówił Schetyna dziennikarzom w Sejmie, nawiązując do głosowania 16 grudnia 2016 roku.
- Uważamy, że ci wszyscy, którzy byli przy tym procederze, składali podpisy, wnioski, dzisiaj biorą za to odpowiedzialność, także - bardzo wyraźnie chcę to powiedzieć - pan prezydent Andrzej Duda, jeżeli podpisze ten budżet - dodał Schetyna.
Odnosząc się do sytuacji w Sejmie, Schetyna powiedział, że nie doszło do przełomu. - My nie zmieniamy decyzji. Zostajemy na sali plenarnej Sejmu i będziemy czekać na powrót do 33. posiedzenia. Do zaakceptowania wcześniejszego ustalenia, że dziennikarze bez żadnych warunków wstępnych, na zasadach poprzednich wracają do Sejmu i na to żebyśmy przegłosowywali poprawki budżetowe - powiedział szef PO.
[Aktualizacja] Kukiz proponuje poprawki do uchwały marszałka
Szef klubu Kukiz'15 Paweł Kukiz powiedział, że podczas rozmów dotyczących rozwiązania kryzysu w parlamencie przedstawiciele Kukiz'15 zaproponowali, aby wykreślić z zaproponowanego przez marszałka Sejmu projektu uchwały zdanie, które mówi, że "na 33. posiedzeniu Sejmu, w dniu 16 grudnia, Sejm uchwalił ustawę budżetową na rok 2017".
Kukiz'15 zaproponowali również dopisanie do projektu uchwały dwóch zdań, stwierdzających, iż w związku z wątpliwościami dotyczącymi trybu przyjęcia ustawy budżetowej oraz kryzysem sejmowym z tym związanym, posłowie, "niezależnie od przynależności klubowej i partyjnej deklarują, iż po zakończeniu procesu legislacyjnego ustawy budżetowej skierują wniosek do TK o stwierdzenie zgodności z konstytucją RP ustawy i trybu jej przyjęcia".
"Jednocześnie Sejm wzywa prezydenta RP do rozważenia skierowania ustawy budżetowej do TK w ramach jego kompetencji" - brzmi drugie zdanie dołączone do projektu, według propozycji Kukiz'15.
Pytany, czy między dwoma zaproponowanymi zmianami, przewidującymi wykreślenie zdania o uchwaleniu ustawy budżetowej a zarazem propozycję skierowania ustawy do TK, nie ma sprzeczności, lider Kukiz'15 powiedział, że w przedstawionej przez niego propozycji "mniej wyrazisty jest komunikat, że ustawa została uchwalona".
- Została uchwalona, o tym wszyscy wiedzą, na 33. posiedzeniu. Mamy takie prawo, które pozwala twierdzić, że ta ustawa została uchwalona zgodnie z prawem. Ale ponieważ pojawiają się wątpliwości, powinniśmy skierować tę ustawę do TK - dodał Kukiz. Zaznaczył, że jego zdaniem "od samego początku" rolę arbitra w tej sprawie powinien był wziąć na siebie prezydent Andrzej Duda.
Nowoczesna i PO przeciw; małe szanse na przyjęcie uchwały marszałka
- Jako Nowoczesna, nie możemy poprzeć uchwały, która mówi o tym, że Sejm uchwalił ustawę budżetową na 2017 rok - oświadczył po kolejnym spotkaniu na Konwencie Seniorów lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
Zdaniem lidera PSL szanse na przyjęcie uchwały, proponowanej przez marszałka są niewielkie. - Przynajmniej zaczęliśmy rozmawiać, przez kilka tygodni zachęcaliśmy dwie strony tego konfliktu do rozmowy – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, wszystkie kluby chciały dyskusji. - Oczywiście najostrzejsze było stanowisko Nowoczesnej, inne kluby chciały przeanalizować uchwałę - podkreślił.
- Nie ma akceptacji w PO dla uchwały marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - powiedział natomiast lider PO Grzegorz Schetyna. Jak dodał, PiS "nie chce znaleźć przestrzeni do porozumienia.
Pytany o słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który ocenił, że projekt uchwały autorstwa marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego "pozwoli opozycji wyjść z twarzą" odpowiedział, że to stwierdzenie "absurdalne".
- Tu nic się nie zmienia, jesteśmy na stanowisku takim jak rano, PiS nie chce znaleźć miejsca, przestrzeni do porozumienia, więc nic się nie zmienia - dodał. Pytany o to, co stanie się, jeśli Senat przyjmie ustawę budżetową i trafi ona następnie do prezydenta odpowiedział, że będzie to "odpowiedzialność tych, którzy go przejmują, przegłosowują, podpisują"
- My uważamy, że tego budżetu nie ma i ci, którzy gwarantują czy żerują, sankcjonują przestępstwo, będą za to odpowiadać - powiedział. Dopytywany o to, czy projekt uchwały marszałka Kuchcińskiego jest dla PO nie do przyjęcia odpowiedział: "tak, nie do przyjęcia".
Kukiz za uchwałą
Projekt uchwały zaproponowany przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego podczas Konwentu Seniorów ma być "jakimś kompromisem" - ocenili politycy Kukiz'15. - Obywatele płacą nam za to, byśmy pracowali, a nie wygłupiali się - oświadczył wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka.
W uchwale odczytanej podczas kolejnej przerwy w obradach Konwentu Seniorów przez lidera ugrupowania Pawła Kukiza podkreślono, że "działając zgodnie z art. 82. Konstytucji RP, który stanowi, że obowiązkiem obywatela polskiego jest wierność Rzeczypospolitej Polskiej oraz troska o dobro wspólne, mając na celu rozwiązanie kryzysu parlamentarnego, dbając o zachowanie spokoju społecznego Sejm RP stwierdza, że na 33. posiedzeniu w dniu 16 grudnia 2016 r., Sejm uchwalił ustawę budżetową na rok 2017".
"W związku z nietypowymi warunkami i okolicznościami towarzyszącymi obradom, pojawiły się w przestrzeni publicznej różne opinie na temat poprawności trzeciego czytania nad projektem ustawy na rok 2017" - napisano w uchwale.
"Zgodnie z artykułem 188. Konstytucji RP i zasadą trójpodziału władzy ustalenie zgodności z prawem przebiegu procesu legislacyjnego należy do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego" - podkreślono w uchwale odczytanej przez Kukiza.
Wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) wyjaśnił, że propozycja uchwały ma być "jakimś kompromisem". - W tym sensie, że odbędzie się nad nią debata. Każda z opcji politycznych przedstawi swoje stanowisko wobec tego, co się wydarzyło 16 grudnia - mówił.
Tyszka relacjonował, że lider Nowoczesnej Ryszard Petru nie zgodził się na tę propozycję, a PO - jak dodał - "się zastanawia". - My namawiamy obie strony sporu do kompromisu od paru tygodni - dodał. Paweł Kukiz podkreślił, że jego ugrupowanie robi wszystko, żeby - jak ocenił - "czynnie nie uczestniczyć w eskalacji konfliktu i nie stawać po żadnej stronie".
PiS: budżet został uchwalony, nie będzie powtórki głosowania
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki powiedział dziennikarzom, że budżet na 2017 r. został uchwalony. Pytany, czy nie będzie powtórki głosowania, odpowiedział: "nie, naturalnie".
Pytany, o co chodzi zatem w tej uchwale stwierdził, że ma "uspokoić, dać możliwości wyjścia z twarzą".
Marek Suski (PiS) podkreślił, że kolejne propozycje PiS są odrzucane przez Platformę. Wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński dodał: "Ale mimo wszystko, w sposób być może naiwny, ale pozostajemy optymistami. Jak zechcą chcieć, to się dogadamy".
PO proponowała odroczenie obrad na czwartek
- Jest propozycja, by przesunąć obrady Sejmu na czwartek, ale jest przy tym warunek zaporowy, byśmy opuścili salę sejmową. PO opuści salę, gdy będzie polityczne porozumienie wygaszające kryzys parlamentarny - mówił wczesniej szef klubu PO Sławomir Neumann. - Wychodzenie z sali sejmowej może być elementem porozumienia, a nie warunkiem stawianym przez Prawo i Sprawiedliwość, bo inaczej to nie ma sensu - poinformował.
Przypomniał, że Platforma zaproponowała przerwę w obradach Sejmu, a także projekt uchwały ws. rozwiązania kryzysu budżetowego. Jak dodał, te dwa punkty są łączne i nie można ich rozdzielać.
Terlecki: odroczenie możliwe, jeśli posłowie opuszczą salę obrad
- Na Konwencie Seniorów padła propozycja, by odwlec posiedzenie Sejmu może o parę godzin, może jeszcze dłużej, by w tym czasie prowadzić rozmowy na temat rozwiązania sytuacji. Jesteśmy gotowi na to przystać, pod oczywistym warunkiem, że posłowie PO opuszczą salę plenarną oraz, że złożą taką deklarację, jak inne kluby, że nie będą więcej blokować mównicy - powiedział wicemarszałek Terlecki po spotkaniu władz PiS, w przerwie Konwentu Seniorów.
- Warunek jest taki, że okupująca od 16 grudnia salę plenarną opozycja, w geście dobrej woli salę opuści. To jest warunek, który postawiliśmy. Nie ma powodów, żeby okupację sali kontynuować - powiedział z kolei wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński.
- Jest jeszcze jedno oczekiwanie ze strony pana marszałka. Otóż jesteśmy w rygorze otwarcia kolejnego 34. posiedzenia Sejmu, dlatego bo są do rozstrzygnięcia punkty sporne, upływają ich terminy - dodał. Jak wyjaśnił, chodzi o wnioski klubów PO i Nowoczesnej.
- Ze strony klubu Nowoczesnej jest deklaracja, że klub Nowoczesnej ten punkt wycofa. Tak rozumiemy prośbę na prezydium marszałek Kidawy-Błońskiej, żeby dać sobie czas na rozmowy w ramach Prezydium czy Konwentu Seniorów, że klub PO też ten punkt sporny wycofa. Jesteśmy gotowi do spokojnej, merytorycznej dyskusji - powiedział Brudziński.
Skarga do TK ws. procesu przyjęcia budżetu
Petru poinformował, że podczas Konwentu Seniorów przedstawił dwie propozycje. Pierwsza - jak wyjaśnił - zakłada, że "prezydent Andrzej Duda kieruje do Trybunału Konstytucyjnego proces przyjęcia budżetu".
Lider Nowoczesnej przyznał jednak, że "trudno, by w tym gronie ona została zaakceptowana, bo nie ma tutaj (na posiedzeniu Konwentu Seniorów) lidera partii politycznej".
- Mówimy cały czas o wniosku o reasumpcję w wariancie 33. posiedzenia (Sejmu), natomiast cały czas nie mamy tutaj decyzji czy jest 33. czy jest 34. (posiedzenie). Tutaj jest rozbieżność - podkreślił Petru po spotkaniu u marszałka Sejmu.
Ocenił, że "Platforma Obywatelska ewidentnie teraz zaczęła dążyć do kompromisu". Ale - jak zaznaczył - kompromis "musi być na bazie prawa".
Odnosząc się do propozycji PiS, by posłowie opozycji wyszli z sali sejmowej, Petru ocenił, że miałaby ona sens wtedy, kiedy widać by było, że jest szansa na porozumienie polityczne oparte na prawie. - Na tym etapie w ogóle nie ma takiej perspektywy - ocenił. Jego zdaniem takie porozumienie mogłoby zostać zawarte tylko wśród liderów partii politycznych, a nie u marszałka Sejmu.
Posłowie PO nie opuszczają sali plenarnej
Przed godz. 11. na sali plenarnej Sejmu zebrał się klub PO.
Na sali sejmowej zaczynają się gromadzić posłowie; na mównicy, wokół niej i przy fotelu marszałka zgromadzeni są posłowie PO.
Wcześniej w środę obradowało Prezydium Sejmu, a później zebrał się Konwent Seniorów. W jego przerwie w gabinecie marszałka odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli premier Beata Szydło, prezes PiS Jarosław Kaczyński, szef klubu PiS Ryszard Terlecki oraz m.in. marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Dwa protesty pod Sejmem
Tymczasem nerwowa atmosfera panuje nie tylko na sali plenarnej, ale i pod budynkiem Sejmu, gdzie odbywają się dwa protesty. Około godziny 16 na ul. Wiejskiej zebrało się kilkadziesiąt do stu osób - szacowała reporterka Polsat News Elżbieta Szymkowska.
Bardziej liczna jest reprezentacja dwóch głównych organizacji - Obywateli RP i Solidarnych w akcji. Ich protest trwa nieprzerwanie od 16 grudnia zeszłego roku. Stopniowo dołączają do nich też nowe osoby, w tym zwolennicy KODu.
Tuż obok pikietują też sympatycy Prawa i Sprawiedliwości, co można wywnioskować z trzymanych przez nich transparentów i wznoszonych okrzyków.
Jak mówiła Szymkowska, między protestującymi panuje już względny spokój, choć wcześniej dochodziło do utarczek słownych, zwłaszcza podczas przemówienia Andrzeja Halickiego i Bogdana Klicha (obaj z Platformy Obywatelskiej), którzy ze sceny relacjonowali wydarzenia z Sejmu. Nie podobało się to zwolennikom PiSu.
Na godzinę 17 zapowiedziany jest w kolei protest Komitetu Obrony Demokracji. Ma się on odbyć pod hasłem "Sejm jest nasz".
Pod terenem parlamentarnym pojawiły się też barierki, które odgradzają protestujących od Sejmu. Zostały one ustawione w połowie ulicy.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej