Lubnauer o wyjeździe Petru: źle zinterpretowałam sytuację
- Jesteśmy nowi w polityce i musimy znaleźć ten balans między tym, co jest nasze prywatne, a co jest polityczne. Ja już praktycznie zatraciłam sferę prywatną. Nie zdajemy sobie sprawy, że przestaliśmy być osobami anonimowymi - powiedziała wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. Skomentowała w ten sposób prywatny wyjazd Ryszarda Petru w czasie protestu opozycji w Sejmie.
Prowadzący program Bartosz Kurek zauważył jednak, że Ryszard Petru już od wielu lat jest osobą publiczną, a jako doradca byłego premiera Leszka Balcerowicza powinien być zaznajomiony z polityką.
Prywatnie, a nie służbowo
Na pytanie Kurka, czy Nowoczesna skłamała tłumacząc początkowo, że wyjazd Petru był związany ze sprawami partyjnymi, Lubnauer podkreśliła, że jedynie "źle zinterpretowała sytuację w oparciu o najbardziej wiarygodne informacje i w dobrej wierze".
- Przyjęłam taką postawę i zasadę, że rozmawiam z Ryszardem Petru tylko o sprawach politycznych - dodała.
"Media mainstreamowe się stabloidyzowały"
- Jesteśmy na sali plenarnej po to, żeby Polakom uświadomić, co się stało z budżetem państwa i zaskoczyło mnie, jak wszystkie mainstreamowe media się stabloidyzowały. Nie interesuje ich, czy było kworum i jak był uchwalany budżet, bardziej interesują ich prywatne sprawy polityka - zauważyła.
Jak podkreśliła posłanka, "minęły czasy Gutenberga i nawet jeśli Petru nie ma na miejscu, to jesteśmy w stałym kontakcie". - Cały czas, kiedy go nie było, byłam na miejscu ja i wiceprzewodniczący Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz - powiedziała.
Dyżur w Sejmie, wolne w samolocie
Zaznaczyła, że od początku protestu była umowa, że posłowie pełnią dyżury na sali plenarnej. - Byłam wdzięczna tym, m.in. Ryszardowi Petru, którzy zostali na Sali Plenarnej w Wigilię. Dzięki nim ja mogłam spędzić ten czas poza Sejmem i od Bożego Narodzenia do Sylwestra zobowiązałam się, że zostanę tam ja. W Sylwestra w sumie było nas siedmioro - tłumaczyła posłanka.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej