Putin: nie wydalimy amerykańskich dyplomatów
Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w piątek, że podjął decyzję, by nie wydalać z kraju amerykańskich dyplomatów w odpowiedzi na ogłoszone dzień wcześniej sankcje władz USA, które poinformowały o uznaniu za osoby niepożądane 35 rosyjskich dyplomatów.
Putin powiedział, że Rosja nie będzie zniżać się do "poziomu +kuchennej+ nieodpowiedzialnej dyplomacji", ale rezerwuje sobie prawo do odpowiedzi na amerykańskie sankcje.
Jak dodał, "dalsze kroki w sprawie odbudowy rosyjsko-amerykańskich stosunków będą podejmowane po wzięciu pod uwagę polityki, jaką będzie prowadzić administracja prezydenta Donalda Trumpa".
Wcześniej szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że MSZ zaproponował prezydentowi Władimirowi Putinowi uznanie 35 amerykańskich dyplomatów za osoby niepożądane. Dodał, że zarzuty o ingerowanie Rosji w wybory prezydenckie w USA są bezpodstawne.
Następstwo oskarżeń o ingerowanie w wybory
W czwartek Obama poinformował o wydaleniu 35 Rosjan, których amerykańska administracja podejrzewa o działalność wywiadowczą pod przykrywką działalności dyplomatycznej, i nałożeniu sankcji m.in. na Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) i Główny Zarząd Wywiadowczy Sztabu Generalnego (GRU). Sankcje i wydalenie dyplomatów to następstwo oskarżeń pod adresem Rosji o ingerowanie w listopadowe wybory prezydenckie w USA i nękanie amerykańskich dyplomatów w Rosji.
Strona rosyjska, która zdecydowanie odrzuca te oskarżenia, potępiła sankcje i zapowiedziała "udzielenie adekwatnej odpowiedzi".
"Antyrosyjska agonia"
Do nałożonych przez USA sankcji odniósł się również rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Napisał na swoim Twitterze, że "administracja prezydenta USA Baracka Obamy kończy swoją kadencję »antyrosyjską agonią«".
- Szkoda, że administracja Obamy, która zaczynała swoje życie od odbudowy współpracy, kończy je antyrosyjską agonią. RIP (ang. niech spoczywa w pokoju) - napisał premier Rosji.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze