"Wszyscy rozumieją, że dzieje się coś ważnego". Wigilia w Sejmie
- Atmosfera jest szczególna, bo to jednak atmosfera świąt. Mimo że nie organizowaliśmy wigilii, to złożyliśmy sobie życzenia, podzieliliśmy się opłatkiem. Z całej Polski płyną życzenia, ciepłe słowa - powiedział Jan Grabiec, poseł PO, który wraz z innymi posłami opozycji protestuje w sali plenarnej Sejmu. Rodziny posła Sławomira Nitrasa, wbrew wcześniejszym deklaracjom, nie wpuszczono do Sejmu.
Poseł PO Sławomir Nitras apelował przed wigilią o wpuszczenie rodzin protestujących do Sejmu, by mogli wspólnie z rodzinami spędzić święta.
Kancelaria Sejmu odpowiedziała na Twitterze, że "rodzina w Święta powinna być razem" i zaprosiła żonę i dzieci posła.
Oczywiście zapraszamy żonę i dzieci @SlawomirNitras Rodzina w Święta powinna być razem. Prosimy skorzystać z wejścia w Nowym Domu Poselskim.
— SejmRP (@KancelariaSejmu) 23 grudnia 2016
Wbrew zaproszeniu Kancelarii Sejmu, rodzina posła Nitrasa nie mogła się jednak z nim spotkać w budynku Sejmu. Do spotkania musiało dojść poza Sejmem, w hotelu poselskim. O sprawie powiedział naszemu reporterowi Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej.
- Na teren sali plenarnej ani korytarzy koło sali plenarnej nikomu nie udało się wejść - stwierdził Kierwiński.
Pytany, czy ktoś próbował odparł: - Jak pan wie, Sławek Nitras, poseł ze Szczecina, niby dostał zgodę na wprowadzenie rodziny od Kancelarii Sejmu, a jednak okazało się, że ta zgoda obejmowała tylko i wyłącznie hotel sejmowy. Na teren Sejmu rodzina nie została wpuszczona. Po raz kolejny okazało się, że co innego władze Sejmu mówią, a co innego robią.
Protest potrwa do 11 stycznia
W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali mównicę sejmową, w reakcji na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie z obrad jednego z posłów PO. Obrady zostały wznowione przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego na Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. W głosowaniach udział wzięli przede wszystkim posłowie PiS oraz dwóch posłów klubu Kukiz'15. Zdaniem opozycji, przeprowadzone w ten sposób głosowania są nielegalne. PiS zapewniało, że nie doszło tu do złamania prawa, a przestępstwo popełniła opozycja, blokując mównicę.
Członkowie opozycji zapowiadają, że będą kontynuować protest do 11 stycznia, kiedy rozpocząć ma się kolejne posiedzenie Sejmu. Posłowie postanowili nie przerywać protestu na czas świąt.
"Widzimy gęstniejący tłum przed Sejmem"
- Rodziny są nadzwyczaj wyrozumiałe, niektóre rodziny przyjechały tutaj do nas. Rodzina Sławomira Nitrasa była w Warszawie. Z niektórymi mieliśmy tylko kontakt telefoniczny. Ci którzy mieszkają bliżej, mogli na godzinę pojechać do domu i połamać się opłatkiem z najbliższymi. Wszyscy rozumieją, że dzieje się coś ważnego, i że powinniśmy tutaj być - powiedział Grabiec.
Poseł PO dodał, że wbrew zapowiedziom ze strony Kancelarii Sejmu, rodziny polityków nie zostały wpuszczone do Sejmu. - W praktyce okazało się, że te deklaracje nie były prawdziwe. Sejm dla osób postronnych był zamknięty, mogli wejść tylko posłowie. Będziemy to wyjaśniać w najbliższych dniach. My staramy się wychodzić. Jeżeli ktoś do nas przychodzi, to wychodzimy, żeby zamienić kilka słów - powiedział Grabiec.
W sobotni wieczór przed Sejmem zebrało się kilkaset osób. - Ludzie przynoszą świąteczne potrawy, jest suto zastawiony stół. Śpiewane są kolędy - relacjonował reporter Polsat News Łukasz Dubaniewicz.
- Widzimy też gęstniejący tłum przed budynkiem Sejmu. Mimo deszczu ludzie przychodzą. Pewnie jeszcze tej nocy do nich wyjdziemy i podziękujemy, że z nami są - zapowiedział polityk.
polsatnews.pl
Czytaj więcej