Policja rozjechała alejki parkowe obok Sejmu. Dwa dni po ich renowacji
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska zarzuca policjantom, którzy pilnowali Sejmu, że zniszczyli zieleń i ścieżki w parku Jazdów. Stawiając radiowozy w okolicach gmachu parlamentu funkcjonariusze nie zawahali się przed wjazdem na zrewitalizowany teren. Miasto będzie domagać się, aby policja pokryła koszty naprawy tych zniszczeń.
Po piątkowych protestach przed Sejmem związanym z sejmowym kryzysem w nocy z piątku na sobotę do Warszawy ściągnięto policyjne posiłki z całego kraju. Radiowozy zostały zaparkowane na ulicy Wiejskiej oraz sąsiednich, mniejszych. Jedną z nich była mała uliczka Jazdów przebiegająca obok parku.
"Dwa dni temu Zarząd Terenów Publicznych zakończył przygotowywaną jeszcze przeze mnie modernizację parku Jazdów. Dziś park wygląda tak! Policjo - Szanuj Zieleń" - napisała na Facebooku Renata Kaznowska, wiceprezydent stolicy. I zamieściła zdjęcia.
Stołeczny ratusz zapowiada, że będzie chciał, aby policja pokryła straty, które spowodowała. Na razie trwa ich szacowanie.
Policja wyjaśnia sprawę u siebie
Według informacji uzyskanej przez polsanews.pl od policji "podczas zabezpieczania zgromadzeń, które odbywały się w okolicach Sejmu, siły rezerwowe wsparcia zawsze były skoncentrowane w tym miejscu".
- W związku z tym nigdy nie powstały żadne uszkodzenia. Zarządca tego terenu nigdy wcześniej nas nie informował, aby dochodziło do jakichkolwiek zniszczeń czy strat wynikłych z tego powodu. W ostatnich dniach również nie wpłynęło do nas oficjalne zawiadomienie dot. ewentualnych zniszczeń - poinformowała Iwona Jurkiewicz z sekcji prasowej Komendy Stołecznej Policji. Dodała, że "w tej sprawie zostaną przeprowadzone stosowne czynności wyjaśniające".
Internauci natomiast komentują pod wpisem wiceprezydent: "Kto im wlepi mandat za dewastację?" i "Jak zwykle podatnik zapłaci".
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze