Kolejnych 350 osób ewakuowano z Aleppo. Nie oznacza to jednak wznowienia ewakuacji
- Są w strasznym stanie. Niczego nie jedli, nie pili; dzieci są poprzeziębiane; uniemożliwiano im skorzystanie z toalety - powiedział w wypowiedzi dla AFP Ahmad al-Dbis stojący na czele grupy lekarzy i wolontariuszy zajmujących się ewakuacją z Aleppo. Ze wschodniego Aleppo wyjechał konwój złożony z 5 autokarów i 2 karetki, który przetrzymywany był w mieście przez kilkanaście godzin.
Agencja AFP zaznaczyła jednak, że wyjazd konwoju nie oznacza wznowienia ewakuacji.
Autokarom zezwolono na wyjazd dzięki interwencji rosyjskich i tureckich dyplomatów - pisze AFP.
Konwój wyruszył w drogę o godz. 23 czasu lokalnego (godz. 22 w Polsce). Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka potwierdziło, że autokary dotarły w niedzielę późnym wieczorem do miejscowości położonej w pobliżu Aleppo i kontrolowanej wciąż przez rebeliantów.
Konwój był przetrzymywany przez kilka godzin przez siły prorządowe. Został zablokowany w bliskiej odległości od zjazdu z autostrady Ramousah do dzielnicy Aleppo, którą kontrolują rebelianci. Nie udało się mu tam wjechać - podała agencja Reutera.
Aleppo za Al-Fuaę i Kefraję
Dziesięć autobusów opuściło oblężone szyickie miejscowości Al-Fuaa i Kefraja niedaleko Idlibu w północno-zachodniej Syrii, wioząc ewakuowanych przez terytorium będące w rękach rebeliantów do Aleppo - podało w poniedziałek Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Ewakuacja rannych i innych cywilów z tych miejscowości jest warunkiem ewakuacji ludzi z oblężonych przez rebeliantów stref w Aleppo - poinformowały w niedzielę syryjskie media.
Ataki na konwoje
Wcześniej w niedzielę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że ewakuacja ludzi ze wschodniego Aleppo została wstrzymana "do odwołania".
Wstrzymano również ewakuację z dwóch szyickich miejscowości w prowincji Idlib, o którą zabiegały siły prorządowe.
- Operacja została odłożona z powodu braku gwarancji bezpieczeństwa dla ludzi, którzy mieli być wywiezieni z dwóch miejscowości: Al-Fuaa i Kefraja - powiedział szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman. Wyjaśnił, że wstrzymanie operacji było związane z atakiem uzbrojonych mężczyzn na ok. 20 autobusów, które wysłano do ewakuacji.
Siły prorządowe miały zgodzić się na ewakuację wschodniego Aleppo w zamian za ewakuację dwóch szyickich miejscowości. Ewakuowani mieli zostać też ludzie z miejscowości Zabadani i Madaja, które leżą w prowincji Damaszek i są otoczone przez siły reżimu.
"Do pięciu tysięcy bojowników z rodzinami"
Jak donosiła w niedzielę telewizja al-Manar, sprzymierzona z libańskim Hezbollahem, będącym sojusznikiem Damaszku, tuż po ogłoszeniu najnowszego porozumienia niektóre autobusy i pojazdy Czerwonego Półksiężyca dotarły do bram Al-Fuaa i Kefraji. Jednak w drodze do tych miejscowości pięć autobusów zostało zaatakowanych i podpalonych. To spowodowało wstrzymanie ewakuacji.
Według specjalnego wysłannika ONZ do Syrii Staffana de Mistury w dzielnicach rebelianckich Aleppo wciąż przebywa ok. 40 tys. cywilów i od 1,5 tys. do 5 tys. bojowników z ich rodzinami.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze