Zebrał się Zarząd Krajowy PO. "Sejm przestał działać"
W Warszawie o godz. 9 zebrał się zarząd krajowy PO w związku z piątkowymi wydarzeniami w Sejmie i przed Sejmem. Liderzy Platformy będą zastanawiać się nad ewentualnymi dalszymi krokami w tej sprawie.
W sobotę po godz. 10 zakończyło się posiedzenie zarządu krajowego PO, a jego członkowie udali się na spotkanie klubu parlamentarnego PO - poinformował rzecznik Platformy Jan Grabiec.
- Za chwilę spotkamy się z całym klubem parlamentarnym, właściwie wszyscy posłowie Platformy pozostali na terenie Sejmu po wydarzeniach poprzedniej nocy. Na sali obrad był dyżur kilkudziesięciu posłów przez całą noc. Teraz zbierzemy te wszystkie informacje, które dotyczą wydarzeń nocnych i analizy sytuacji politycznej w Polsce, której dokonał zarząd - powiedział Grabiec.
Jak dodał, po posiedzeniu klubu przed Sejmem odbędzie się konferencja prasowa liderów Platformy.
- Kilkudziesięciu posłów, po całej nocy czuwania, jest na sali sejmowej. "Jest nas coraz więcej. Zmieniamy się. Sejm opuściła tylko część posłów, która miała pilne obowiązki - powiedziała Iwona Śledzińska-Katarasińska.
- Czuwamy, pilnujemy sali sejmowej - powiedział poseł PO Jarosław Urbaniak. Jak mówił, kiedy nad ranem wyszedł na chwilę z Sejmu miał kłopot z powrotem do budynku. - Do tego stopnia, że na polecenie strażnika straży marszałkowskiej poszarpało mnie dwóch policjantów. To nagrał kolega - relacjonował.
Przyznał jednak, że w chwili, kiedy próbował wejść do Sejmu, nie miał przy sobie legitymacji poselskiej. - Pan strażnik, koło którego przechodzę, bo przechodzę nietypowym wejściem kilka razy dziennie, nagle nad ranem zapomniał mojej twarzy i mnie nie rozpoznał - powiedział Urbaniak. Dodał jednak, że nie będzie interweniował w tej sprawie. - Jest to jakiś drobny szczegół, Wiem, że to naruszanie nietykalności posła. Ale w porównaniu do tego, co się dzieje, to jest mało istotne. W nocy straż marszałkowska poszarpała dwie nasze posłanki. To jest jeszcze bardziej bulwersujące. Strażnicy straży marszałkowskiej stali się damskimi bokserami - powiedział.
Przed rozpoczęciem spotkania zarządu Schetyna poinformował, że w sobotę ma także w planach spotkanie z przewodniczącymi PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i Nowoczesnej Ryszardem Petru. - Będziemy zastanawiać się, jak reagować w tej sytuacji, bo rzeczywiście jest ona zupełnie nowa - podkreślił szef PO.
- To, co zdarzyło się wobec posłów, a na końcu w ogóle parlamentu, i to, co zdarzyło się przed trzecią w nocy jest też takim symbolem arogancji władzy. Ja nie pamiętam od lat takiej sceny wcześniej w Sejmie, a później przed nim. To arogancja władzy i dowód na to, ze pycha kroczy przed upadkiem - mówił Schetyna.
Pytany przez dziennikarzy, czy to szczyt tego napięcia, odparł, że jego zdaniem raczej nie. - Myślę, ze nie, bo to jest takie kroczące i pełzające. To, co widzieliśmy wczoraj, było takim przykładem, że ta sytuacja eskalowała aż do tego wybuchu nocnego. Ale nie jest tak, że to nie zostanie, jesteśmy przecież cały czas w Sali sejmowej, jesteśmy tutaj, będziemy w kontakcie - powiedział Schetyna.
- Gdybym jednym zdaniem miała określić, to co się wydarzyło wczoraj, to powiedziałabym, że to jest taka demonstracja pychy i pogardy dla wszystkich, którzy myślą inaczej niż PiS - powiedziała Ewa Kopacz. Dodała, że trzeba wyciągnąć wnioski, aby taka sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła, ale te wnioski muszą wyciągać "ci którzy rządzą i mają arytmetyczną większość.
- Sejm w swojej regulaminowej formule przestał działać, marszałek naruszając reguły demokracji uniemożliwił posłom wypowiadanie się. A demokracja to debata i dyskusja, po to, by dbać o dobro wspólne. Marszałek to uniemożliwił - powiedział Cezary Grabarczyk.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze