Opozycja składa zawiadomienia do prokuratury. "Mogą być niezbędne wcześniejsze wybory"
- Chcę podkreślić, że jeśli ta sytuacja, jaka ma miejsce, sytuacja dwuwładzy i niezrozumienia PiS-u, że utracił poparcie społeczne i legitymizację władzy, jeśli taka sytuacja będzie się utrzymywać, niezbędne będą wcześniejsze wybory – powiedział lider Nowoczesnej Ryszard Petru.
- Posiedzenie, które miało miejsce wczoraj w Sali Kolumnowej było nielegalne. Jeśli sytuacja będzie dalej się tak utrzymywać i jeśli marszałek Sejmu Marek Kuchciński nie uzna tego posiedzenia za nielegalne, będziemy kontynuować nasz protest i kolejne posiedzenie Sejmu zacznie się tak, jak tamto się skończyło – powiedział Petru.
Lider Nowoczesnej zaapelował "do wszystkich Polaków, którzy są w Warszawie, aby o godz. 12 uczestniczyli wraz z KOD-em w proteście pod Pałacem Prezydenckim".
- Apelujemy do polityków PiS o działanie zgodne z prawem. O działanie w duchu odpowiedzialności za państwo i nie eskalowanie obecnej sytuacji – powiedziała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz.
Zawiadomienie do prokuratury
Zaapelowała także, aby "20 grudnia budżet RP został przegłosowany zgodnie z zapisami konstytucji" i "o przywrócenie posła PO Michała Szczerby do grona posłów, którzy mogą uczestniczyć w obradach Sejmu". - Możliwość zadawania pytań jest podstawowym prawem posła i marszałek nie może wykluczać posłów z obrad Sejmu dlatego, że zadają pytania. Idąc tym tropem wykluczenie 20 posłów mogłoby doprowadzić do tego, że PiS przegłosowałby zmianę konstytucji - dodała.
Nowoczesna zapowiedziała także złożenie do prokuratury zawiadomienia w związku z możliwością popełnienia przestępstwa przez marszałka Kuchcińskiego. – Podejrzewamy, że nie dopełnił swoich obowiązków i poświadczył nieprawdę, mówiąc, że wczorajsze głosowania odbywały się podczas pełnego kworum, gdy nie było absolutnej możliwości stwierdzenia tego, czy rzeczywiście było to kworum. Stawiamy także zarzut, co do obecności uczestniczenia tylko posłów w głosowaniach – dodała Gasiuk-Pihowicz.
"Lista hańby, a nie obecności"
Także Grzegorz Schetyna zapowiedział złożenie zawiadomień do prokuratury ws. głosowań nad budżetem, które odbyły się w piątek w Sali Kolumnowej Sejmu. - Wszyscy, którzy łamali prawo, muszą liczyć się z tym, że za to odpowiedzą - powiedział lider Platformy.
- Będziemy to sprawdzać, ponieważ ta lista, którą widzieliśmy wczoraj to lista hańby, kłamstwa, a nie lista obecności legalnego posiedzenia Sejmu. Wszystkich tych, którzy łamali prawo wczoraj, wszyscy oni muszą liczyć się z tym, że za to odpowiedzą - powiedział Schetyna.
"Nastąpi paraliż państwa"
Jak powiedział Ryszard Petru, posłowie próbowali zorganizować konferencję prasową w Sejmie, ale "dziennikarze nie będą wpuszczani do Sejmu przez cały weekend". - To pokazuje jak bardzo PiS boi się mediów – dodał.
- To posiedzenie według nas się nie skończyło. Ono powinno trwać i jeśli nie będzie, to będziemy blokować mównicę sejmową i nastąpi paraliż państwa, bo nie ma zgody na to, aby PiS urządzał sobie posiedzenia Sejmu we własnym gronie – podkreślił Petru. - Zawsze mogą się zamknąć w jakiejś sali i powiedzieć, ze wszystko było legalne – zaznaczył.
NA ŻYWO na #Periscope: Sejm blokada do końca https://t.co/BjU6CvH1h6
— Piotr Borys (@piotr_borys) 17 grudnia 2016
"Brudziński proponował wprowadzenie straży marszałkowskiej"
Jerzy Meysztowicz powiedział, że w jego obecności "marszałek Joachim Brudziński proponował marszałkowi Kuchcińskiemu wprowadzenie na salę straży marszałkowskiej". – Dobrze, że tak się nie stało. To stworzyłoby jeszcze więcej problemów – dodał poseł.
"Pycha kroczy przed upadkiem"
- Takie wydarzenia to nietypowe – powiedział przewodniczący PO Grzegorze Schetyna. – Nie spodziewałem się, że można w ten sposób traktować i posłów, a na końcu w ogóle parlament - dodał.
Podkreślił, że "to, co zdarzyło się przed godz. 3 jest symbolem arogancji władzy". - Nie pamiętam od lat takich scen i wcześniej w Sejmie i przed nim. Arogancja władzy i dowód na to, że pycha kroczy przed upadkiem - stwierdził.
"Rozmawiamy o przywróceniu ładu demokratycznego"
Ocenił, że piątkowe wydarzenia w Sali Kolumnowej to złamanie demokracji parlamentarnej i parlamentarnych zasad. Podkreślił, że budżet został przyjęty w nielegalny sposób.
- Dzisiaj już nie chodzi tylko o to, żeby przywrócić mediom możliwość realizowania i transmitowania obrad Sejmu, czy tego, co się dzieje w parlamencie; dzisiaj wiemy, że media są poza Sejmem. Dzisiaj rozmawiamy o przywróceniu ładu demokratycznego- powiedział Schetyna.
- Kilkudziesięciu posłów opozycji nadal przebywa na sali sejmowej; pozostaną tam do wtorku 20 grudnia - zapowiedział szef PO po sobotnim posiedzeniu klubu. Grzegorz Schetyna mówił, że "po raz kolejny, kiedy są ważne rzeczy, kiedy dzieje się coś złego, nie ma prezydenta" .
Po briefingu grupa polityków Platformy udała się pod Pałac Prezydencki, gdzie manifestować mają m.in. KOD, Partia Razem i Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. Politycy PO mają protestować w niedzielę pod Trybunałem Konstytucyjnym, a w poniedziałek - w regionach.
Schetyna zaapelował też do tych, którzy protestowali w nocy z piątku na sobotę o to, by we wtorek 20 grudnia znowu pojawili się pod Sejmem. Do tego czasu - jak zapowiedział - kilkudziesięciu parlamentarzystów Platformy pozostanie na sali plenarnej.
Przewodniczący PO był na briefingu pytany przez dziennikarzy o ocenę faktu, że głosu w sprawie piątkowych wydarzeń w Sejmie nie zabrał prezydent Andrzej Duda.
- Po raz kolejny, kiedy są ważne rzeczy, kiedy dzieje się coś złego - bo dzisiaj widzimy, że jest kryzys konstytucyjny - nie ma prezydenta. Podnosi białą flagę - to jest jego polityka, widzimy to od miesięcy; musimy sobie poradzić bez niego - powiedział Schetyna.
- To jest akurat miejsce i taki czas kryzysu, kryzysu państwa, (który) wymaga interwencji głowy państwa - podkreślił.
Jak dodał, "nie zgadzamy się z tym, co robił wczoraj marszałek Kuchciński. Nie akceptujemy metod ministra Błaszczaka i tworzenia korytarza po to, żeby prezes Kaczyński mógł opuścić Sejm. Jesteśmy gwarancją normalności".
"Podpisali dokument obecności na sali sejmowej, a ich tam nie było"
- Wyjątkowa buta i arogancja. Nie może być tak, by osoba będąca prokuratorem generalnym dopuszczała się w sposób ostentacyjny naruszenia prawa, regulaminu Sejmu. Po zakończeniu posiedzenia Sejmu zarówno Zbigniew Ziobro, pan Jarosław Zieliński, Mariusz Kamiński, Jarosław Kaczyński, wszyscy dopuścili się działania niezgodnego z prawem, podpisując dokumenty świadczące o ich obecności na sali sejmowej. Tymczasem nie było ich na sali sejmowej – powiedział były minister sprawiedliwości Borys Budka.
Jak podkreślił poseł PO "nigdy w historii parlamentu marszałek nie zachowywał się w ten sposób". - Nigdy w historii nie doszło do zebrania grupy kolesi w Sali Kolumnowej, gdzie udawano Sejm, gdzie udawano, że przyjmuje się budżet, gdzie nie dopuszczono posłów opozycji – powiedział Budka.
Zaznaczył, że "urągało to wszelkim parlamentarnym procedurom". - W naszej ocenie budżet nie został przyjęty, co może rodzić bardzo istotne konsekwencje, nie tylko na arenie krajowej tu, w Polsce, ale także międzynarodowej – dodał.
"Kaczyński poniesie odpowiedzialność"
- Gdy marszałek sejmu miał okazję wycofać się z tego błędnego wykluczenia z obrad pana posła Szczerby, gdy chciał to zrobić, gdy rozmawiał z politykami opozycji, to Jarosław Kaczyński zwołał konferencję prasową, to Jarosław Kaczyński powiedział, że to on będzie karał posłów opozycji, to on podgrzał atmosferę – relacjonował Budka.
Podkreślił, że "to nie może tak wyglądać". - Jesteśmy w demokratycznym, 38-milionowym kraju i jeden człowiek nie może decydować o tym, co tutaj się dzieje. I nie jest to ani prezydent, ani premier. Jest to niestety osoba, która teoretycznie nie ponosi żadnej odpowiedzialności – powiedział Budka.
Dodał jednak, że "za to co wczoraj Jarosław Kaczyński zrobił, za ten jego szyderczy uśmiech w stosunku do ludzi, których policja usuwała, żeby Jarosław Kaczyński mógł z Sejmu wyjechać, z pewnością odpowie".
- Jeden mały człowiek nie może działać przeciwko całemu parlamentowi opozycyjnemu. Nie może ustalać reguł, które obowiązują tylko i wyłącznie opozycję – zaznaczył poseł.
"Obywatele są rozganiani, żeby Kaczyński mógł się ewakuować"
- Zarząd Nowoczesnej wraz z klubem poselskim przygotował apel do władz po to, żeby wyrazić nasze stanowisko co do sytuacji, w której pod Sejmem obywatele są rozganiani po to, żeby pod eskortą służb pan poseł Kaczyński wraz z rządem mógł się ewakuować - podkreślił poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński.
- Chaos konstytucyjny pogłębia się. Polacy wychodzą na ulice, okazując swoje niezadowolenie, rozbudzone emocje mogą być trudne do opanowania. Posłom i dziennikarzom odmawia się prawa do wykonywania swych obowiązków. Apelujemy do polityków PiS o dostrzeżenie i niebagatelizowanie sytuacji w jakiej znalazło się państwo. Nowoczesna apeluje o zwołanie posiedzenia Sejmu 20 grudnia i ponowne przeprowadzenie głosowań nad ustawą budżetową. Żądamy dopuszczenia wszystkich posłów do udziału w obradach i głosowaniach - czytała apel wiceprzewodnicząca Nowoczesnej Joanna Schmidt.
Podkreśliła też, by władze Sejmu wycofały się z decyzji o ograniczeniu pracy dziennikarzy w Sejmie.
- Oczekujemy od rządu, od władz rozwagi, powagi. Tej rozwagi zabrakło wczoraj. Nie należało tak postępować jak postąpił marszałek Kuchciński. To był akt braku rozwagi, braku umiejętności prowadzenia obrad w sposób właściwy - dodał rzecznik Nowoczesnej, poseł Paweł Rabiej.
- Jako obywatele oczekujemy od większości parlamentarnej i rządu, że będą potrafili stanąć na wysokości zadania i udowodnią, że potrafią rządzić państwem, a nie tylko rozwiązywać swoje partykularne interesy partyjne - dodała posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska
Polsat News, polsatnews.pl, PAP
Czytaj więcej