Upozorował samobójstwo żony. Wpadł 2,5 roku później
Powieszoną 30-latkę, w mieszkaniu w Starachowicach odnalazł teść kobiety w maju 2014 roku. Wówczas uznano, że to samobójstwo. Prokuratura umorzyła śledztwo, ale sprawa nie dawała spokoju świętokrzyskim kryminalnym. Dzięki ich zaangażowaniu i pracy udało się postawić zarzut zabójstwa 36-letniemi mężowi ofiary. Kamil T. przyznał się winy. Trafił do aresztu.
Tuż po zabójstwie T. skutecznie zmylił śledczych. Tłumaczył, że nie mieszkał z żoną i nie widział się z nią w dniu jej śmierci. Przekonywał, że od dłuższego czasu nie dogadywali się, a powodem tego, że odebrała sobie życie, mogła być zazdrość.
Kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach informują, że na miejscu zabezpieczono wówczas wiele śladów, które okazały się przydatne w dojściu do prawdy. Jak informują, sprawdzili każdą nową informację, analizowali różne wątki i wersje wydarzeń, a "drobne wskazówki, na pierwszy rzut oka wydające się być mało istotnymi, w połączeniu z innymi faktami przyczyniły się do trafnych ustaleń".
Kilka dni temu policjanci za zgodą Kamila T. poddali go badaniu wariografem, który utwierdził ich w przekonaniu, że 36-latek pozbawił życia swoja żonę.
13 grudnia mężczyzna został zatrzymany. Przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i opisał przebieg zdarzeń. Za zabójstwo grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze