Pierwszych 1000 osób ewakuowano z Aleppo. Wśród nich są ranni i dzieci

Świat
Pierwszych 1000 osób ewakuowano z Aleppo. Wśród nich są ranni i dzieci
PAP/EPA/STR

- Dotychczas zdołaliśmy ewakuować ze wschodniej części Aleppo 26 rannych i prawie 1000 cywilów; zostali przewiezieni (...) do zachodniej, wiejskiej części (prowincji) Aleppo" - powiedział Robert Mardini, przedstawiciel Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża (MKCK) na Bliski Wschód.

Jak podkreślił, MKCK oczekuje, że podczas rozpoczętej już drugiej rundy ewakuacji w czwartek z miasta odtransportowanych zostanie tylu samo ludzi, co dotychczas.

 

Osoby ewakuowane w ramach pierwszej tury zostały przewiezione autobusami i 13 karetkami pogotowia przez będące pod kontrolą armii syryjskiej zachodnie dzielnice Aleppo na obszary kontrolowane przez opozycję; tam mają zdecydować, dokąd chcą się udać.

 

"Zbyt mało i za późno"

 

W ewakuacji uczestniczył zespół złożony z 14 pracowników MKCK i blisko 100 ochotników z Syryjskiego Arabskiego Czerwonego Półksiężyca. Konieczne było wykorzystanie dźwigu do usunięcia gruzu i spalonych autobusów z drogi wiodącej do wschodniej, "niestabilnej i nieprzewidywalnej" części Aleppo - powiedział Mardini.

 

- Doniesienia, jakie dotarły do nas już na miejscu, i opowieści moich kolegów były rozdzierające. Ludzie (we wschodnim Aleppo) są wyczerpani, rozczarowani, w bardzo złej formie, ale też uszczęśliwieni naszym widokiem, wdzięczni za naszą obecność, mimo że ich zawiedliśmy; (to, co robimy,) to zbyt mało i za późno, ale nawet to się liczy - relacjonował przedstawiciel MKCK.

 

Jak dodał, podczas ewakuacji władze syryjskie prowadziły "bardzo lekką weryfikację", nie kontrolowano dowodów tożsamości ewakuowanych ani nie żądano od nich rejestracji.

 

- Zdecydowana większość ewakuowanych dziś ludzi to cywile" - powiedział Mardini. Zaznaczył, że zadaniem priorytetowym pozostaje ewakuacja ciężko rannych, dla których wyjazd z Aleppo to "kwestia życia i śmierci", a także monitorowanie ewakuacji ludności cywilnej.

 

Nawet 100 tys. osób do ewakuacji

 

Zapytany o ewakuację bojowników zbrojnej opozycji syryjskiej, Mardini powiedział: "nie mamy sprecyzowanych planów. (...) Te rzeczy są negocjowane na bieżąco".

 

W ramach porozumienia o rozejmie, kończącego kilkuletnie walki w Aleppo, trwa w czwartek ewakuacja mieszkańców ze wschodniej części Aleppo, miasta na północnym zachodzie kraju, o które w ostatnich miesiącach toczyły się zaciekłe walki między rebeliantami a siłami rządowymi wspieranymi m.in. przez Rosję.

 

Wicepremier Turcji Veysi Kaynak ocenił w czwartek, że liczba osób ewakuowanych z tego miasta może sięgnąć 100 tysięcy. ONZ przygotowała się na przyjęcie 100 tys. osób w Idlibie na północnym zachodzie Syrii, ale zdaniem szefa grupy roboczej ONZ ds. pomocy humanitarnej Jana Egelanda może to nie wystarczyć.

 

Wyruszył drugi konwój

 

Ministerstwo obrony w Moskwie podało, że drugi konwój, złożony z autobusów i karetek pogotowia, wyruszył z Aleppo w asyście rosyjskich oficerów wojskowych i będzie podążał tą samą drogą, co pierwszy konwój.

 

Według syryjskiej telewizji państwowej drugi transport składa się z 15 autobusów.

 

Generał Wiktor Pożnichir z rosyjskiego sztabu generalnego poinformował, że armia rosyjska będzie wykorzystywała drony do monitorowania ich podróży, by "zapobiec prowokacjom".

 

Według Pożnichira od rozpoczęcia ofensywy na wschodnie dzielnice Aleppo syryjskie oddziały rządowe zabiły ponad 900 rebeliantów, ewakuowano ponad 108 tys. cywilów, w tym ponad 47 tys. dzieci, a ponad 3 tys. rebeliantów dobrowolnie opuściło w tym czasie miasto, z czego 1,5 tys. uzyskało amnestię, a pozostali przechodzą weryfikację - powiedział wojskowy.

 

"Historia nie jest taka sama"

 

Reuters przypomina wypowiedź anonimowego dyplomaty unijnego, który w zeszłym tygodniu powiedział, że rebelianci mają wybór między śmiercią w Aleppo a przetrwaniem o kilka tygodni dłużej w Idlibie.

 

- Dla Rosjan sprawa jest prosta: umieścić wszystkich (bojowników) w Idlibie, żeby mieć wszystkie zgniłe jaja w jednym miejscu - powiedział.

 

Prezydent Syrii Baszar el-Asad oświadczył w czwartek, że "wyzwolenie Aleppo" to historyczny moment, dorównujący rangą takim wydarzeniom jak narodziny Jezusa Chrystusa, objawienia proroka Mahometa czy rozpad Związku Radzieckiego.

 

- Historia nie jest już taka sama. (...) Po wyzwoleniu Aleppo będziemy mówić, że sytuacja nie tylko w Syrii, ale i w regionie i na świecie jest już inna - powiedział w przesłaniu wideo udostępnionym na jego oficjalnym koncie na Twitterze.

 

Sześć lat i 400 tys. zabitych

 

Według Asada "jesteśmy dziś świadkami historii pisanej przez każdego obywatela Syrii. To pisanie nie rozpoczęło się dziś, lecz sześć lat temu, gdy w Syrii wybuchły kryzys i wojna".

 

Odbicie Aleppo, jednego z największych miast w Syrii i ostatniego miejskiego bastionu zbrojnej opozycji, to ważne zwycięstwo dla sił lojalnych wobec syryjskiego reżimu w blisko sześcioletniej wojnie, która dotychczas pochłonęła ok. 400 tys. istnień ludzkich i pozbawiła domu 11 mln ludzi - zauważa agencja Reutera.

 

Upadek Aleppo to także triumf Iranu, który za pośrednictwem szyickich bojówek wspiera syryjskie siły rządowe.

 

PAP

 

pam/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie