Uczczono pamięć Grzegorza Przemyka i ofiar stanu wojennego
Pod tablicą upamiętniającą Grzegorza Przemyka, pobitego na śmierć przez milicjantów, uczczono w nocy z 12 na 13 grudnia w Warszawie pamięć ofiar stanu wojennego w 35. rocznicę jego wprowadzenia. W uroczystości udział wzięli m.in. przedstawiciele klubu Kukiz'15.
O północy na ulicy Jezuickiej w Warszawie zgromadziło się kilkadziesiąt osób, by złożyć kwiaty i zapalić znicz pod tablicą upamiętniającą Grzegorza Przemyka, ucznia XVII LO im. Frycza Modrzewskiego w Warszawie, pobitego na śmierć przez milicjantów w komisariacie przy ulicy Jezuickiej 14 maja 1983 r.
Wieniec złożyli także przedstawiciele klubu Kukiz'15.
- Grzegorz był jedną z ofiar stanu wojennego. Był synem Barbary Sadowskiej, to była wówczas bardzo głośna sprawa. Był moim rówieśnikiem, w tej chwili miałby tyle lat, co ja. Nie żyje - tak jak wiele osób, które zostały zamordowane przez tych, którzy teraz tak mocno bronią tamtych czasów - powiedział Paweł Kukiz, lider Kukiz'15.
Pytany o proces w sprawie morderstwa Grzegorza Przemyka, Kukiz przywołał słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego.
- W piosence "Wróżba" Kaczmarski śpiewał: "Kary nie będzie dla przeciętnych drani, a lud ofiary złoży nadaremnie/ Morderców grzebać będą z honorami, na bruku ulic nędza się wylęgnie" - zacytował.
"Smutna rzeczywistość"
Na uroczystości obecny był także wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka.
- Dla mnie Grzegorz Przemyk jest jedną z ofiar wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, której śmierć nie została wyjaśniona. To bardzo istotny fakt. Było śledztwo IPN-u, ale zostało umorzone. To pokazuje smutną rzeczywistość - wiele zbrodni komunistycznych w Polsce nie zostało dotąd i prawdopodobnie nie zostanie wyjaśnionych - ocenił.
Jak powiedziała organizatorka spotkania Kinga Hałacińska, "zorganizowałam to razem z młodym NZS-em. Byliśmy działaczami NZS-u w latach 80. i zaprosiliśmy do współpracy młodzież, która podjęła to zadanie. Myślę, że w przyszłych latach to właśnie Niezależne Stowarzyszenie Studentów zajmie się organizacją".
"Pochowali go po cichu"
- Gdy spotkaliśmy się rok temu było nas ledwie kilka osób. Chciałabym, abyśmy spotykali się co roku. Jest tu wiele młodych ludzi i właśnie o to nam chodziło - by ofiary stanu wojennego były czczone przez młodzież. Starsze pokolenie będzie miało coraz mniej sił i dlatego wybraliśmy na patronów tej uroczystości Grzegorza Przemyka i Emila Barchańskiego - najmłodsze ofiary stanu wojennego - powiedziała Hałacińska podczas uroczystości.
Podkreśliła, że pamięta Przemyka ze szkoły.
- Pamiętam chłopaka z długimi włosami, w wyciągniętym swetrze, z gitarą. Nie sądziłam, że minie ponad 30 lat i stanę pod tą tablicą. O tym, co zrobił Emil Barchański dowiedziałam się, bo mieszkał niedaleko. Wszyscy wiedzieliśmy, że rzucił czerwoną farbą w pomnik Dierżyńskiego. O tym, jak zginął, nie wiedzieliśmy bardzo długo. Grzegorz Przemyk miał szczęście, że jego pogrzeb zrobił ksiądz Jerzy Popiełuszko - że to było masowe, byliśmy świadomi tego morderstwa. Emila pochowano po cichu, dopiero teraz prawda o tym, kim był ten chłopak i co przeszedł, trafia do młodzieży. Do dziś pamiętam dzień, w którym pan od angielskiego powiedział nam, że zabito ucznia naszej szkoły - powiedziała Hałacińska.
PAP
Czytaj więcej