Chcą powstrzymać deportację ukraińskiej koleżanki. Interweniuje Rzecznik Praw Dziecka
14-letnia Daryna i jej mama otrzymały pismo z Urzędu ds. Cudzoziemców, które zobowiązuje je do opuszczenia Polski w trybie pilnym. 2 lata temu uciekły przed wojną ze wschodniej Ukrainy. O to, aby nie musiały tam wracać, walczą koledzy dziewczynki z gimnazjum w Warszawie. Decyzję urzędu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego zaskarżył Rzecznik Praw Dziecka.
Daryna ma 14 lat i pochodzi z Siewierodoniecka z obwodu Ługańskiego, gdzie od kilku lat trwa wojna.
- Boję się oglądać wiadomości. Teraz na Ukrainie jest bardzo źle. Strasznie było, że nas zabiją, czy mama nie wróci z pracy - opowiadała dziewczynka.
Dwa lata temu wraz z mamą uciekła do Polski. - Z początku się bałam, bo przeżywałam to, co było na Ukrainie. Potem zrozumiałam, że jestem tu bezpieczna. Już wydaje mi się, że Ukraina jest nierealna. W Polsce jest bardzo spokojnie - powiedziała 14-latka.
"Nie widzę swojej przyszłości na Ukrainie"
Kilka dni temu Daryna i jej mama otrzymały zawiadomienie z Urzędu ds. Cudzoziemców, że w trybie pilnym - do 1 stycznia - muszą opuścić Polskę.
- Nie widzę swojej przyszłości na Ukrainie. Nie wiem co będzie, kiedy wrócę - powiedziała Daryna.
Matka dziewczynki cały czas próbowała zalegalizować ich pobyt. Nie przyznano im jednak statusu uchodźcy. Ubiegały się więc o tzw. pobyt tolerowany.
"Przeżyła znacznie więcej trudnych rzeczy niż my"
- To jest dla nas tragiczne, że musi nas opuścić. Chcemy, żeby została – powiedział Janek Radziwoń, kolega ze szkoły Daryny. Uczniowie Społecznego Gimnazjum nr 20 w Warszawie, do którego uczęszcza Daryna, opublikowali w sieci petycję. W krótkim czasie poparło ją kilkanaście tysięcy osób.
"Daryna jest świetną koleżanką, znakomicie się uczy, jest uczciwa, zawsze można na nią liczyć. Nasi nauczyciele mogą to potwierdzić. Wiemy, że Daryna przeżyła w swoim życiu znacznie więcej trudnych i ciężkich rzeczy niż my, jej rówieśnicy. Nie lubi o tym opowiadać. Nasza koleżanka chciałaby się nadal uczyć w naszej szkole, ma tu grono bliskich przyjaciół i życzliwych nauczycieli. W nauce jest bardzo zdeterminowana. Nie rozumiemy, dlaczego Polska chce jej to wszystko odebrać" - napisano w petycji.
"Nie zapytano dziewczynki o zdanie"
Sprawą zainteresował się także rzecznik praw dziecka Marek Michalak. – Po pierwsze, nie zapytano dziewczynki o zdanie. Wysłuchanie dziecka to jedno z podstawowych praw przysługujących dziecku. Po drugie, powinni wypowiedzieć się biegli, którzy wskażą, jak daleko idące spustoszenie w codzienności tego dziecka spowoduje ta decyzja - wyjaśnił Marek Michalak.
Przedstawiciele Urzędu ds. Cudzoziemców odmówili rozmowy z reporterką Polsat News Elżbietą Szymkowską. "W sprawie Pani Sherstiuk oraz jej córki w Urzędzie do Spraw Cudzoziemców trwa postępowanie o udzielenie ochrony międzynarodowej. Do czasu jego zakończenia Pani Sherstiuk wraz z córką mogą legalnie przebywać w Polsce" – napisał w piśmie do redakcji Jakub Dudziak, rzecznik prasowy urzędu.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze