Wywołał fałszywy alarm na pokładzie samolotu lecącego do Egiptu. Jest akt oskarżenia.

Polska
Wywołał fałszywy alarm na pokładzie samolotu lecącego do Egiptu. Jest akt oskarżenia.
Wikimedia Commons

Do warszawskiego sądu trafił akt oskarżenia wobec Wojciecha M., który w listopadzie ubiegłego roku lecąc z Warszawy do Hurghady w Egipcie wywołał fałszywy alarm bombowy. Samolot, którym podróżował - Airbus A320 - musiał przymusowo lądować na bułgarskim lotnisku.

Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa Warszawa Ochota.

 

"Mężczyzna został oskarżony o to, że zawiadomił załogę o rzekomo znajdującym się na pokładzie ładunku wybuchowym, czym spowodował przymusowe lądowanie samolotu na lotnisku w Burgas w Bułgarii" - poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Michał Dziekański.

 

Jak dodał, mężczyzna podczas przesłuchania przez funkcjonariuszy bułgarskich zaprzeczał, że spowodował fałszywy alarm; podczas przesłuchania przez polskiego prokuratora przyznał się do popełnienia przestępstwa, wyraził żal i skruchę oraz złożył wniosek o skazanie go na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata, oraz grzywnę w kwocie 10 tysięcy zł, a także podanie wyroku do publicznej wiadomości.

 

Ewentualny wyrok skazujący ułatwi operatorowi lotniczemu dochodzenia roszczeń z tytułu kosztów poniesionych w związku z przymusowym lądowaniem samolotu.

 

Tuż po incydencie przedstawiciele linii Small Planet, którą podróżował mężczyzna, mówili że w grę wchodzi co najmniej 30 tysięcy euro.

 

Sprawa była głośna medialnie. Z relacji pasażerów samolotu lecącego z Warszawy do Hurghady wynikało, że ok. 60-letni mężczyzna był pod wpływem alkoholu.

 

Jego "żart" zakończył się nie tylko przymusowym lądowaniem ale też akcją bułgarskiej policji. Samolot musiał zostać sprawdzony.

 

PAP

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie