Ponad 200 tys. muzułmanów protestuje w Indonezji przeciwko gubernatorowi, który miał obrażać Koran
Protestujący zgromadzili się w piątek w Dżakarcie, by domagać się ukarania gubernatora stolicy Basukiego "Ahokę" Tjahaję Purnamę, którego oskarżają o obrazę Koranu - podaje agencja AFP. "Ahok do więzienia" - można było przeczytać na niesionych przez protestujących transparentach. Policja ustaliła, że nagranie, na którym gubernator obraża Koran, jest specjalnie zmontowane, by wprowadzać w błąd.
Do drugiego już masowego protestu wymierzonego w gubernatora wezwały ultrakonserwatywne organizacje muzułmańskie, w tym Front Obrońców Islamu (FPI). Poprzednia manifestacja z 4 listopada przerodziła się w zamieszki; wówczas jedna osoba zginęła, a siedem zostało rannych.
Tym razem porządku pilnowało ok. 22 tys. funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa.
16 listopada indonezyjska policja ogłosiła, że przeprowadzi śledztwo w sprawie domniemanego bluźnierstwa gubernatora, jednak protestujący domagają się jego zatrzymania. Policja postanowiła, że nie zatrzyma Purnamy, gdyż śledczy byli w tej sprawie podzieleni. Gubernatorowi zabroniono opuszczać kraj. Jeśli zostanie uznany za winnego, grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Zarzuty o bluźnierstwo mają swoje źródła w przemówieniu Purnamy z końca września. Powiedział on wówczas, że jego przeciwnicy oszukiwali wyborców poprzez atakowanie go przy użyciu fragmentu z Koranu, który może być zinterpretowany w ten sposób, że zabrania muzułmanom zaakceptowania osoby niewiernej jako przywódcy.
Według policji użytkownik mediów społecznościowych zmontował nagranie przemówienia i umieścił na nim napisy, w związku z czym wydaje się, że gubernator krytykuje Koran, a nie swoich rywali.
Wideo wzbudziło sensację w sieci i zachęciło umiarkowanych oraz radykalnych muzułmanów do wyjścia na ulice.
Coraz częstsze ataki na chrześcijan
Purnama jest pierwszym chrześcijaninem oraz przedstawicielem chińskiej mniejszości, który objął urząd gubernatora w tym największym muzułmańskim kraju świata. Prezydent Joko Widodo - muzułmanin i sojusznik Purnamy - zapowiadał, że nie będzie interweniował, jeśli podjęte zostaną kroki prawne przeciw gubernatorowi. W piątek prezydent spotkał się na modlitwie z manifestantami i podziękował im za to, że protest był pokojowy.
Purnama nie przyznaje się do bluźnierstwa, ale przeprosił za swoje komentarze.
- Przyjmuję mój status podejrzanego i wierzę w profesjonalizm policji. Tu nie chodzi tylko o moją sprawę, lecz o ustalenie kierunku, w jakim podąża ten kraj - powiedział. Zapewnił też, że będzie ubiegał się o reelekcję.
AFP zauważa, że wielu obserwatorów widzi sprawę Purnamy jako test dla tolerancji religijnej w Indonezji, w której ostatnio coraz częściej dochodzi do ataków na mniejszości, głównie na chrześcijan.
W liczącej 258 mln ludzi Indonezji islam wyznaje ponad 87 proc. mieszkańców. Indonezyjczycy mogą wyznawać inne religie, ale ateizm jest zabroniony. Chrześcijanie stanowią 7 proc. społeczeństwa.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze