"Niejeden z nich widział, jak matka się prostytuuje". Zobacz wstrząsający dokument o dzieciach Peru
- Mamy tu wielu chłopaków, którzy idą za przykładem ojca. Tata zabija, a ja stoję na czatach i sprzawdzam czy nikt nie idzie, i go chronię - mówi Magda Tlatlik, prowadząca Dom św. Jana Bosco w Calce w regionie Cuzco. - Tutaj dziecko nie zawsze jest radością dla rodziców - dodaje ks. Ryszard Łach, salezjanin i dyrektor Domu św. Jana Bosko w Limie.
Reportaż Pawła Naruszewicza ze stolicy Peru - Limy - powstał przy współpracy redakcji programu "To Był Dzień Na Świecie" z Fundacją HumanDOC i był współfinansowany ze środków programu "Polska Pomoc".
Jest to jeden z cyklu filmowych dokumentów, które na antenie Polsat News 2 pokazywane będą w grudniu 2016 r. w każdy czwartek.
W skrajnej biedzie żyją w Limie setki tysięcy dzieci. Wiele z nich pracuje już od najmłodszych lat w kopalniach czy w budownictwie. - Inne pomagają dorosłym m.in. w sprzedaży narkotyków. Niejedno z nich widziało, jak ich ojciec ginie, albo matka się prostytuuje, żeby zdobyć pieniądze i przeżyć - powiedziała Magda Tlatlik.
- W jaki sposób tak trudne doświadczenia mają kreować normalne relacje rodzinne i normalne społeczeństwo? - dodaje.
"Nie mają nikogo, nawet psa"
Określenia "dzieci ulicy" stara się jednak unikać ksiądz Ryszard Łach, który uważa, że "wina za to, że nie mieli możliwości wychować się w rodzinie, nie leży przecież po stronie dzieci".
- Ponieważ w ich rodzinach często miały do czynienia z matką alkoholiczką, czy ojcem narkomanem, naturalnym jest, że wiele z nich wolało wybrać ulicę - wskazuje salezjanin.
- W języku hiszpańskim mówi się "no tiene a nadie ni perrito que le ladre". Znaczy to mniej więcej tyle, że te dzieci nie mają nikogo, nawet psa, który by na nie szczekał. W związku z tym łączą się w grupki, które dzięki napadom i rabunkom starają się jakoś przeżyć - przyznał.
"Tu dzieci mają dzieci"
- To przykre, ale często zdarzają się tu przypadki, gdy w ciążę zachodzą 12-letnie dziewczyny. Często są to wyniki gwałtu - dodaje Teresa Studzińska de la Serna, pedagog mieszkająca w Peru od 40 lat.
- Tu dzieci mają dzieci. Czasami je oddają, a czasami wychowują się nawzajem. Potem wychodzą na ulicę i zmuszone są żyć w ten właśnie sposób - podkreśliła.
Mur wstydu
W samej stolicy Peru coraz większym problemem jest również wybudowana przez mieszkańców jednej z najbogatszych dzielnic - Kasurinas - 3-metrowa ściana. Jej celem jest oddzielenie od ubogiej dzielnicy slumsów Vista Hermosa. Ogrodzenie ma 10 kilometrów długości.
- Po jednej stronie muru rozciąga się jedna z najdroższych i najbardziej ekskluzywnych dzielnic Limy, gdzie rezydencje kosztują miliony dolarów. Po drugiej stronie rozciąga się dzielnica biedy, której mieszkańcy często nie mają dostępu do prądu i bieżącej wody - powiedział Armando Mendoza z międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam.
Mieszkańcy biedniejszej części miasta nie są zadowoleni z budowli. Zdaniem wielu z nich, mur przyczynia się wyłącznie do jeszcze większego podziału miejscowej społeczności na biednych i bogatych, oraz ograniczanie możliwości rozwoju tych drugich.
Polsat News
Czytaj więcej