"Na razie postanowiono nie ruszać premiera". Rosyjskie media o aresztowaniu ministra gospodarki

Świat
"Na razie postanowiono nie ruszać premiera". Rosyjskie media o aresztowaniu ministra gospodarki
PAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Można przypuszczać, że w Rosji będą kontynuowane represje wobec wysokiej rangi urzędników i że będą się one nasilać wraz z pogarszaniem się sytuacji w gospodarce - prognozuje w środę dziennik "Wiedomosti" komentując aresztowanie ministra gospodarki.

"Po raz kolejny w naszej praktyce politycznej poważne oskarżenia i demonstracyjne represje wobec wysokiej rangi urzędników stają się atutem dla władzy i rozwiązują od razu kilka ważnych dla niej problemów" - ocenia komentator tej opiniotwórczej rosyjskiej gazety gospodarczej.

 

Władze "demonstrują całemu społeczeństwu zdecydowaną walkę z korupcją, przy czym cios pada wcale nie na tę osobę, na którą najczęściej wskazywali opozycjoniści, a na człowieka wybranego według jakiegoś innego kryterium" - pisze autor artykułu. Po drugie, prezydent Rosji Władimir Putin "demonstruje poszczególnym grupom swoich zwolenników, że jest właśnie tym surowym i zdecydowanym liderem, o którym oni tak marzą" - wskazuje publicysta. I dodaje, że "jest to krok tym efektywniejszy, że ze względu na zbieg różnych okoliczności (minister rozwoju gospodarczego Aleksiej) Ulukajew uważany jest za liberała".

 

"Przedłożyć społeczeństwu potencjalnego szkodnika"

 

Komentator ocenia, że władze Rosji w związku z pogarszaniem się sytuacji gospodarczej muszą "przedłożyć społeczeństwu potencjalnego szkodnika, a minister gospodarki oskarżony o łapówkarstwo to wariant prawie idealny, szczególnie w sytuacji, gdy na razie postanowiono nie ruszać premiera (Dmitrija Miedwiediewa)".

 

Czwartą ważną dla władz kwestią jest - według autora artykułu - przesłanie kierowane przez prezydenta do jego otoczenia, że "nie ma już nietykalnych".

 

"Wreszcie, uderzenie w Ulukajewa rozwiązuje również specyficzne zadania w aparacie: usunięcie z gry samego ministra, demonstracyjne ukaranie go za jakieś korporacyjne przestępstwa, zwolnienie miejsca dla kogoś innego. Uwzględniając specyfikę organizacji naszej władzy, te przyczyny właśnie należy rozpatrywać jako najbardziej prawdopodobne" - pisze komentator.

 

W osobnym artykule redakcyjnym "Wiedomosti" wyrażają opinię, że "gwałtowne wzmocnienie roli służb specjalnych w Rosji po protestach z lat 2011-12 i po Krymie (2014 rok) doprowadziło do rozszerzenia się rynku zagrożeń". Zdaniem gazety "produkowanie zagrożeń i środków walki z nimi należy dziś do najbardziej dochodowych (działań), ponieważ pozwala na rozwiązywanie zadań politycznych, kadrowych i oczywiście na rozdzielanie aktywów i strumieni finansowych, co jest tak ważne w kurczącej się gospodarce renty (naftowej)".

 

2 mln dol. łapówki w zamian za "wystawienie pozytywnej oceny"

 

Dziennik zwraca uwagę, że głośnymi sprawami korupcyjnymi i gospodarczymi zajmuje się Federalna Służba Bezpieczeństwa (FSB) i że ona "w ciągu ostatnich dwóch lat stała się o wiele aktywniejsza".

 

O zatrzymaniu ministra rozwoju gospodarczego Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek. Komitet podał, że w wyniku działań prowadzonych wraz z FSB uznano, że Ulukajew przyjął 14 listopada 2 mln dolarów łapówki w zamian za "wystawienie pozytywnej oceny" przez Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego.

 

Pozwoliło to na nabycie przez kontrolowany przez państwo koncern naftowy Rosnieft udziałów państwowych w prywatyzowanej spółce Basznieft. Transakcja ta została sfinalizowana w październiku. We wtorek Ulukajewowi przedstawiono oficjalne zarzuty i umieszczono go w areszcie domowym. Minister został odwołany ze stanowiska.

 

Sprawa Ulukajewa może dotyczyć jeszcze dalszych siedmiu osób - podała w środę agencja RIA-Nowosti, powołując się na źródła. - Najprawdopodobniej w ramach tej sprawy karnej będą dołączani różni urzędnicy. Takie układy przestępcze nie są realizowane w pojedynkę - powiedziało źródło.

 

PAP

az/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie