Zarzuty dla ojca 11-latki, która utonęła w Łebie
Wszedł z dwojgiem dzieci do morza, mimo wywieszonej czerwonej flagi. Skończyło się tragicznie. Ojciec 11-letniej dziewczynki usłyszał zarzuty narażenia dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci córki. Przyznał się do winy i uzgodnił z prokuraturą wysokość kary. Chodzi o rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
Wniosek o dobrowolne poddanie karze został już skierowany do sądu - poinformował Patryk Wegner, p.o. prokuratora rejonowego w Lęborku (woj. pomorskie).
Ciało znaleziono następnego dnia
Do wypadku doszło w niedzielę 7 sierpnia. W godzinach popołudniowych mężczyznę z dwojgiem dzieci "nakryła" wysoka fala. Ojciec i brat dziewczynki zostali wyłowieni z morza i udzielono im pierwszej pomocy. Ciało nastolatki znaleźli następnego dnia turyści na brzegu w Sasinie, około 13 km od Łeby.
Ojciec dzieci złożył szerokie zeznania. Zaznaczył, że przyjechał nad morze z drugiego końca Polski, z województwa podkarpackiego.
- Dzieci błagały go, po takiej drodze, by chociaż weszli do wody po kolana. Niestety, nawet wejście po kolana tak się skończyło - powiedział prokurator Wegner.
Sygnał dla społeczeństwa
Pytany o działania innej prokuratury, która odstąpiła od postawienia zarzutów ojcu 7-letniej dziewczynki, która tego samego dnia utonęła w Ustce, Wegner odpowiedział, iż nie zna szczegółów tej sprawy.
- Z tego, co mi wiadomo jedną z przyczyn tej decyzji było to, że do utonięcia doszło na plaży niestrzeżonej. Natomiast w Łebie plaża była strzeżona, została wówczas wywieszona czerwona flaga - zaznaczył prokurator .
Zaakcentował, iż prowadzone w Lęborku postępowanie ma przekazać ludziom, żeby dbali o dzieci przyjeżdżając nad morze.
- My mieszkamy nad morzem i wiemy, jaki to żywioł - podsumował prokurator.
Polsat News
Czytaj więcej
Komentarze