"Najlepiej w życiu ma Twój kot". Wydano miłosne listy Szymborskiej i Filipowicza

Kultura
"Najlepiej w życiu ma Twój kot". Wydano miłosne listy Szymborskiej i Filipowicza
Wikimedia Commons/Juan de Vojníkov/CC BY-SA 2.0

- Cały wdzięk tych listów polega na tym, że intymność jest ubrana w formę ironiczno-żartobliwą, spod której wynika cała miłość i wzruszenie - mówiła Ewa Lipska o właśnie wydanym zbiorze korespondencji Szymborskiej i Filipowicza zatytułowanej "Najlepiej w życiu ma Twój kot".

Kiedy się w sobie zakochali Kornel Filipowicz miał 56 lat, Wisława Szymborska była o 10 lat młodsza. Parę połączyło uczucie, o którym raczej nie opowiadali światu. W ich związku najważniejsze było zaufanie i zrozumienie, nigdy nie zamieszkali razem. Dopiero po jego śmierci Wisława Szymborska wyznała: "Byliśmy ze sobą 23 lata. Cudowny człowiek, świetny pisarz. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie". W książce "Najlepiej w życiu ma twój kot" zebrano prawie 450 listów Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza - całość zachowanej korespondencji pisarzy. Oryginały przechowywane są w Bibliotece Jagiellońskiej.

 

Po raz pierwszy spotkali się w latach 40. - Nie pamiętam, gdzie to było, ale pamiętam wrażenie, jakie na mnie zrobił. Siwiejący blondyn, opalony, w niebieskich wypłowiałych spodniach, bluzie w takim cudownym żółtym rozbielonym kolorze. Pomyślałam: "Boże, jaki piękny mężczyzna". Ale to nie miało wtedy żadnych konsekwencji. Przez całe lata patrzyliśmy na siebie z daleka. Myślę, że dopóki byłam w partii, nic między nami nie było możliwe"- opowiadała Szymborska po latach Annie Bikont i Joannie Szczęsnej.

 

Poetka wystąpiła z partii w roku 1966 - tym samym, kiedy zaczął się jej związek z Filipowiczem. Podobno zaiskrzyło pomiędzy nimi w Dzień Kobiet, pierwsze listy wymienili miesiąc później. Filipowicz zaczął od rysunku kwiatka i zdjęcia małp, które Szymborska wyjątkowo lubiła. Dołączane do listów rysunki, wyklejanki, ususzone liście to stały element ich korespondencji. Oboje lubili purenonsens i mieli ironiczne poczucie humoru - wiele listów pisanych było na zabawnych kartkach pocztowych. Szymborska stosowała też wymyślne papeterie, a Filipowicz pisywał czasem na wyrwanych z podręczników i starych encyklopedii stronach. W jednym z pierwszych listów Szymborska otrzymała od Filipowicza namalowany na kartce niebieskim długopisem kwiat oraz zdjęcie ukochanych przez poetkę małp. Dla żartu pisarze czasem wchodzili w listach w różne role - Szymborska stylizowała się na hrabinę Heloizę Lanckorońską, a Filipowicz odpowiadał jako wypełniający jej rozkazy plenipotent Eustachy Pobóg-Tulczyński.

 

Filipowicz na ryby, Szymborska na grzyby

 

Stałym elementem korespondencji są relacje Filipowicza z wypraw na ryby, które uwielbiał. Szymborska nie do końca podzielała jego zamiłowanie do spędzania czasu na łonie często zimnej i mokrej przyrody, choć z czasem ukochany zdołał ją przekonać i do tego. "Panie Filipowicz! Osoba, z którą się Pan zadajesz, to nawet nie wie, gdzie ryba ma głowę, a gdzie ogon. Zastanóf się Pan, czy taka znajomość nie kąpromituje uczciwego rybaka. Przyjaciel”- to jeden z pierwszych liścików Szymborskiej. W wędkarstwo nie wciągnęła się nigdy, ale przy Filipowiczu odkryła radość zbierania grzybów. Początek ich związku wyznacza pojawianie się w poezji Szymborskiej świata przyrody.

 

- Był zakochany jak sztubak. Cały promieniał od środka tym uczuciem i kiedy tak jakoś zawadiacko i zaczepnie zagadnął mnie, co sądzę o W., pomyślałam, że ma w sobie coś z błędnego rycerza, który rad by wyzwać na pojedynek każdego, kto nie podzielałby podziwu dla damy jego serca - wspominała ówczesnego Filipowicza Urszula Kozioł.

 

Protestowali przeciwko sojuszu z ZSRR

 

Jesienią 1975 roku i Szymborska, i Filipowicz podpisali memoriał do Sejmu, tak zwany List 59, protestujący przeciwko projektowi wpisania do konstytucji kierowniczej roli PZPR i sojuszu ze Związkiem Radzieckim. To właśnie od tego czasu Szymborska zaczęła otwarcie opowiadać się po stronie opozycji antykomunistycznej. Podpisy Szymborskiej i Filipowicza pojawiły się też w 1978 roku pod deklaracją założycielską Towarzystwa Kursów Naukowych, instytucji związanej z KOR. W czasie stanu wojennego Filipowicz stał się, jak wspominał Włodzimierz Maciąg, kimś skupiającym wokół siebie opozycjonistów.

 

W ich życiu ważne też były koty, których Filipowicz był miłośnikiem. Jego kotki - Kizia, a potem Mizia - były tematem zabaw literackich, Szymborska napisała całą serię absurdalnych dwuwierszy o nich. "Przyszła Kizia zjadła śledzia/ i spytała się o Fredzia", "Przyszła Kizia zjadła klenia/ i w tygrysa się zamienia", "Przyszła Kizia zjadła szprota/ i udaje superkota" - to tylko niektóre z nich. Tytuł książki to cytat z listu wysłanego w 1968 roku przez Szymborską do Filipowicza z Zakopanego: „Najlepiej w życiu ma Twój Kot, bo jest przy Tobie”. Bohaterką jednego z najbardziej znanych wierszy noblistki "Kot w pustym mieszkaniu" jest Mizia. Wiersz powstał po śmierci Kornela Filipowicza w 1990 roku. Wedle relacji Jana Pieszczachowicza Szymborska po otrzymaniu Nobla powiedziała mu: "Szkoda, że Kornel nie może tego zobaczyć. Dla mnie byłoby to coś więcej niż oficjalne splendory. To on powinien dostać jako prozaik wielką nagrodę".

 

Publikacja książki zbiegła się z akcją upamiętnienia związku pisarzy przez posadzenie obok siebie akacji Wisławy Szymborskiej i buka Kornela Filipowicza w ogrodzie Dworku Łowczego w Krakowie. Drzewa rosną obok 7-letniego już Dębu Miłosza.

 

PAP

zdr/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie