"Upił się i sam poranił" - Amerykanie o śmierci ministra Putina
Były szef resortu łączności i środków masowego przekazu Rosji, milioner Michaił Lesin, którego w listopadzie ub.r. znaleziono martwego w hotelu w Waszyngtonie, zmarł m.in w wyniku ostrego zatrucia alkoholem - podały w piątek amerykańskie władze federalne.
W wyniku dochodzenia prowadzonego z udziałem policji federalnej (FBI) podano, że śmierć 57-letniego Lesina miała związek ze stwierdzonymi w ogłoszonym w marcu raporcie z autopsji licznymi i poważnymi urazami głowy, a także ranami na szyi, ciele oraz rękach i nogach. Ale stwierdzono także ostre zatrucie organizmu alkoholem.
Śledczy ustalili, że to Lesin sam się zranił, kiedy przez kilka dni przebywał w hotelowym pokoju, nadużywając alkoholu. Tym samym definitywnie wykluczono pojawiającą się w amerykańskich mediach wersję, że przed dotarciem do hotelu Lesin wdał się z kimś w sprzeczkę, podczas której doznał obrażeń.
Po co przyjechał do Waszyngtonu
Ciało Lesina znaleziono w listopadzie ub.r. w Dupont Circle Hotel w centrum Waszyngtonu. Nie jest jasne, dlaczego Lesin przebywał w stolicy USA.
Członkowie rodziny Lesina mówili rosyjskim mediom w listopadzie, że od dawna cierpiał na chorobę serca i zgon nastąpił, ich zdaniem, na skutek zawału.
Lesin forsował utworzenie nadającego w języku angielskim rosyjskiego satelitarnego kanału telewizyjnego Russia Today, później przemianowanego na RT.
W 2013 r. został szefem holdingu medialnego koncernu Gazprom - Gazprom-Media, jednej z najpotężniejszych grup medialnych w Rosji i w Europie. Jednak rok później zrezygnował z tej funkcji, twierdząc, że robi to ze względów rodzinnych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze