W Warszawie będzie skwer im. Władysława Bartoszewskiego
Skwer na warszawskiej Woli, na tyłach tamtejszych sądów będzie nosił imię zmarłego w ubiegłym roku żołnierza AK, więźnia Auschwitz, dyplomaty i polityka Władysława Bartoszewskiego - zdecydowali stołeczni radni.
Za uchwałą w tej sprawie głosowało 37 radnych, nikt nie był przeciwko, ale 13 radnych wstrzymało się od głosu, a ośmiu w ogóle nie głosowało.
Imię Bartoszewskiego nadano obszarowi na tyłach sądu okręgowego na Woli, między ulicą Ogrodową i Elektoralną oraz między ul. Białą i aleją Jana Pawła II. W tym rejonie w trakcie II wojny światowej znajdowała się granica getta. Sądy były z niego wyłączone, Żydzi z getta wchodzili do nich od strony ul. Leszno, tam dostawali ubrania i fałszywe dokumenty, dzięki którym mogli wyjść na wolność. Pomocą zajmowała się organizacja "Żegota", w której działał Bartoszewski.
Jak napisano w uzasadnieniu uchwały, nadanie skwerowi imienia Bartoszewskiego jest realizacją wniosku grupy ponad trzech tysięcy mieszkańców. Pomysłodawcą upamiętnienia Bartoszewskiego na Woli był stołeczny działacz Nowoczesnej Mariusz Malinowski.
Odstąpiono od zasady "5 lat po śmierci"
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała na sesji, że jest dumna z faktu, iż może zwrócić się do rady miasta o odstąpienie od zasady, w myśl której upamiętnienie w takiej formie może nastąpić po pięciu latach od śmierci patrona.
Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że planuje bezzwłocznie zorganizować uroczystość odsłonięcia skweru, która będzie świętem patriotyzmu. - Patriotyzmu, który dziś mylony jest ze sprzecznym z polską tradycją nacjonalizmem. Odwaga cywilna zawsze wymaga wyrzeczeń i gotowości do niesienia pomocy wykluczonym i najsłabszym. Tak przez całe swe dojrzałe życie postępował Władysław Bartoszewski i to do tej postawy musimy dziś aspirować – zauważyła prezydent .
- Każdy z tu obecnych ma pewnie własnego bohatera politycznego, własne sympatie polityczne. I w tym zakresie możemy się różnić. Mimo tych różnic musimy być jednak zgodni, że życiorys Władysława Bartoszewskiego ma dla Polski wartość oszlifowanego diamentu. Pan profesor należy bowiem do tej grupy Polaków, których historyczny dorobek jest dla nas prawdziwym powodem do dumy - dodała prezydent Warszawy. Głosu nie zabrali radni PiS.
Władysław Bartoszewski zmarl 1,5 roku temu
Bartoszewski urodził się w 1922 r. w Warszawie. We wrześniu 1940 r. został aresztowany przez Niemców i wywieziony do Auschwitz, gdzie był więziony do kwietnia 1941 r. W 1942 r. związał się z konspiracją; wstąpił do AK i rozpoczął współpracę z Radą Pomocy Żydom "Żegota". Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. W 1965 r. został uhonorowany przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata. Był honorowym obywatelem państwa Izrael.
W 1976 r. poparł list intelektualistów przeciwko zmianom w konstytucji PRL, tzw. List 64. Od 1978 r. współtworzył Towarzystwo Kursów Naukowych i wykładał na tajnym Uniwersytecie Latającym. W 1980 r. został członkiem NSZZ "Solidarność". Po wprowadzeniu stanu wojennego internowany; uwolniony w kwietniu 1982 r.
W latach 1990-95 był ambasadorem Polski w Austrii, później przez kilka miesięcy szefem MSZ w rządzie Józefa Oleksego. W latach 1997-2001 był senatorem IV kadencji z ramienia Unii Wolności. Szefem MSZ ponownie został w rządzie Jerzego Buzka w latach 2000-2001. Od 2001 r. przewodniczył Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej.
W listopadzie 2007 r. został powołany przez premiera Donalda Tuska na pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów ds. dialogu międzynarodowego. Pełniąc tę funkcję, zajmował się rozwojem współpracy polsko-niemieckiej oraz kontaktami z diasporą żydowską i Izraelem. Był autorem ok. 1,5 tys. artykułów i ok. 40 książek.
Zmarł 24 kwietnia 2015 r.
PAP, polsatnews
Czytaj więcej
Komentarze